Mieszkańcy już od ponad tygodnia alarmują, że na osiedlu Stalowym oraz w okolicy Zalewu Nowohuckiego czuć smród spalin i chemikaliów. Z ich relacji wynika, że jest silny i duszący. „Nie można wyjść na zewnątrz ani otworzyć okna” - napisała w e-mailu do redakcji Anna Ciupińska, jedna z zaniepokojonych mieszkanek. Sprawę zgłosiła do Centrum Zarządzania Kryzysowego (CZK). Po interwencji pani Anny, w rejon osiedla Stalowego wysłany został patrol Straży Miejskiej, który potwierdził emisję uciążliwego zapachu.
Łukasz Pęgiel, dyżurny CZK, poinformował mieszkankę, że „źródłem najprawdopodobniej jest praca urządzeń przemysłowych ArcelorMittal”. O sprawie został powiadomiony doradca prezydenta ds. jakości powietrza oraz Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska. To właśnie w kompetencjach tej ostatniej jest kontrolowanie podmiotów gospodarczych, dokonujących emisji przemysłowych. Według pani Anny, sytuacja powtórzyła się w niedzielę. „Dziś znowu śmierdzi i znowu byłam zmuszona to zgłosić” - napisała w kolejnym e-mailu do redakcji.
Paweł Ciećko, wojewódzki inspektor ochrony środowiska, potwierdza, że otrzymał zgłoszenie. Sprawę przekazał inspektorom, którzy mają sprawdzić, co było źródłem nieprzyjemnego zapachu. Informacja dotarła również do Witolda Śmiałka, doradcy prezydenta ds. jakości powietrza. - To jest sprawa, z którą borykamy się już od roku. Mniej więcej wtedy zaczęły się zgłoszenia. Do tej pory strażnicy miejscy jedynie potwierdzali lub zaprzeczali, że takie coś miało miejsce, ale do dzisiaj nie udało się ustalić przyczyny - twierdzi Śmiałek.
Nowa Huta w nowoczesnym ujęciu. Te zdjęcia zachwycają cały ś...
Dodaje, że od przedstawicieli ArcelorMittal zawsze otrzymywali informację, że praca zakładu przebiegała bez żadnych zakłóceń. - Zawsze staramy się reagować, wysyłać na miejsce patrol straży miejskiej, który ma określić, na jakim obszarze to uciążliwe zjawisko występuje i jakie jest jego źródło, ale jest to bardzo trudne - kwituje Śmiałek.
Z kolei przedstawiciele ArcelorMittal informują, że w miniony weekend nie odnotowano żadnych zdarzeń, które mogły się przyczynić do nadmiernej emisji substancji zapachowych, podobnie zresztą jak przy okazji pierwszego zgłoszenia. - Analiza kierunków wiatru wskazuje, że wczoraj (niedziela - przyp. red.) nie wiało na Nową Hutę z terenu krakowskiej huty, lecz z kierunków południowych - informuje Monika Olech z ArcelorMittal.
Mieszkańcy często przekazują informacje o niepokojących zdarzeniach, do których dochodzi na terenie huty. W lutym pisaliśmy o kłębach brązowego dymu, które unosiły się nad zakładem. Wtedy doszło tam do awarii konwertera, czyli urządzenia do produkcji stali. Przedstawialiśmy wtedy dane, które można uznać za niepokojące.
Okazuje się bowiem, że od początku 2015 roku z krakowskiej huty, w wyniku awarii, wydostało się do atmosfery blisko 5 tys. kilogramów pyłów. Tak wynika z raportu, który przygotował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie. Przedstawiciele ArcelorMittal zapewniali w lutym, że nie było bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi.
Mówimy po krakosku (odc. 6). "Łapsztos?"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU