Złodzieje, a może kolekcjonerzy, wyjątkowo upodobali sobie smyczek, jaki w ręku dzierży postać legendarnego górala siedząca pod popiersiem doktora Tytusa Chałubińskiego. Trudno zliczyć, ile już razy z ręki Sabały wyrywano smyczek.
W każdym razie po ostatniej kradzieży eksperci orzekli, że na skutek wyrywania smyczka cała spiżowa ręka górala jest naderwana i przy kolejnych kradzieżach może odlecieć. Smyczek wróci więc, ale razem z monitoringiem.
- Kończymy negocjacje z firmami ochroniarskimi w sprawie pomnika - tłumaczy Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. - Jak tylko uda się postument otoczyć nadzorem, to do ręki górala włożymy gotowy spiżowy smyczek. Chcemy pomnikowi zapewnić maksimum bezpieczeństwa. Monitoring się przyda, albowiem często chuligani w rękę Sabały wkładali a to pustą butelkę po alkoholu, a to np. brzozową witkę.