FLESZ - Pszczoły wymierają, grozi nam głód
Wezwanie do nietypowej akcji ochotnicy otrzymali w piątek (29 listopada) już po zmroku. Właścicielka posesji zaalarmowała strażaków o tym, że pod drewnianą stodołą znajduje się uwięzione jakieś zwierzę lub zwierzęta, które prawdopodobnie potrzebują pomocy, bo głośno piszczą i skomlą.
- Podejmowane przez nas próby wczołgania się pod stodołę okazały się nieskuteczne. Szczelina była tak wąska, że człowiek się w niej nie zmieścił - mówi Daniel Usarz, naczelnik OSP Zalasowa.
Ochotnicy postanowili zatem wykonać podkop, ale i to okazało się nieskuteczne. Dotarcie do zwierząt wciąż było zadaniem niewykonalnym.
Skoro nie udało się od zewnątrz zdecydowano o podjęciu próby uwolnienia zwierząt od środka. W tym celu strażacy musieli przerzucić najpierw sporą ilość zgromadzonych w stodole siana i słomy. Potem odcięli część belek, na których posadowiona była stodoła. Kiedy wreszcie udało im się wyciąć otwór ich oczom ukazało się siedem wygłodniałych szczeniaków, leżących koło siebie na wgłębieniu w ziemi. Matki nigdzie nie było koło nich, stąd istniało podejrzenie, że mogło się z nią coś stać niedobrego i młode zostały same.
- Wiele lat jestem już strażakiem, ale w takiej akcji jeszcze nie uczestniczyłem. Namęczyliśmy się sporo, żeby te psiaki wydobyć spod stodoły i kiedy nam się to ostatecznie udało, to satysfakcja była naprawdę duża – przyznaje Daniel Usarz.
Cała akcja trwała w sumie ponad dwie godziny przy temperaturze wynoszącej około zera stopnia Celsjusza.
W poniedziałek (2 grudnia) okazało się, że odnalazła się również matka szczeniaków. Cała gromada znajduje się obecnie na posesji właścicieli stodoły.
- Pomożemy im na początek w dokarmianiu oraz umieścimy ogłoszenie na naszej stronie internetowej. Może znajdą się chętni do przygarnięcia piesków - mówi Władysław Olszówka z Urzędu Gminy w Ryglicach.
