Co więcej wystarczy jedna firma na całym osiedlu, aby korzystać ze sprawiedliwszej metody wyliczania opłaty. Metoda metrażowa uderzy natomiast w 20 proc. mieszkańców, głównie w właścicieli domów jednorodzinnych. Ale radni już zapewniają, że jej nie przegłosują. Mają inny pomysł. Pierwsze dyskusja w tej sprawie odbyła się dziś na komisji infrastruktury UMK. W środę przeniesie się na sesję rady miasta.
TOP 10 psów małopolskiej policji [ZDJĘCIA]
- To jakieś nieporozumienie. Wystarczy jeden lokal, w którym prowadzi się działalność gospodarczą nawet na 100 bloków spółdzielni, aby płaciła ona od kubłów, a nie od metrażu - mówi Henryk Kultys, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. - Co ciekawe spółdzielnie podają wyliczenia według wyższych stawek, czyli tych które stosowane mają być do nieruchomości niesegregujących odpady - dodaje. Urzędnicy twierdzą, że dziś w blokach płaci się od osoby od 8 do 21 zł. Po zmianach średnia opłata wyniesie 16 zł.
Metoda metrażowa uderzy zatem we właścicieli domów jednorodzinnych, w których w większości firm się nie prowadzi. Np. Za mieszkanie o powierzchni 240 mkw zapłacimy ok. 71 zł, zamiast dzisiejszych 41 zł. (opróżnienie dwa razy w miesiącu kubła 120-litrów). Niezależnie od tego, czy żyje w nim samotna staruszka, czy siedmioosobowa rodzina. Radni zapowiadają jednak, że uchwały w takie formie nie poprą. - To niesprawiedliwe. Rada miasta odrzuci ten projekt - mówi Wojciech Wojtowicz, radny PO. Platforma sugeruje inną metodę. Chce naliczania opłaty od gospodarstwa domowego, która obniżała by się wraz z rosnącą liczbą lokatorów na danej nieruchomości.
- To jest realne - przyznaje prezes Kultys. MPO ma wyliczyć nowe stawki według pomysłu radnych.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
