Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spotkali się 50 lat po opuszczeniu murów Kromera

Lech Klimek
W I Liceum Ogólnokształcącym im. Marcina Kromera w Gorlicach spotkali się absolwenci, którzy zdawali maturę w roku 1965. Na dzień swojego spotkania wybrali 21 maja. To nie jest przypadkowa data. Właśnie dwudziestego pierwszego 50 lat temu zasiedli do pisania matury.

- Już samo wejście w mury szkolne było sporym przeżyciem - mówi Barbara Dusza. - Podczas uroczystości nie zabrakło wzruszeń i serdecznych wspomnień ze szkolnej ławy - dodaje. - To było nasze kolejne spotkanie, pierwsze zorganizowaliśmy w trzydziestą rocznicę matury, w 1995 roku - opowiada pani Barbara. - Obiecaliśmy sobie, że będziemy się spotykać co pięć lat i tak dotrwaliśmy do tych 50 - dodaje z uśmiechem. W 1965 roku w Kromerze maturę zdawały trzy klasy, łącznie 90 abiturientów. Klasa A była męska, a C żeńska. Ta, do której chodziła pani Barbara, klasa B, była klasą mieszaną.

Po 50 latach trzydziestu z nich zjawiło się na zjeździe. - W tych naszych spotkaniach częściej udział biorą osoby spoza Gorlic. Ci, którzy mają najbliżej, jakoś się przed tym wzbraniają, nie wiem, z czego to wynika - trochę zasmucona mówi pani Barbara. - Podtrzymujemy jednak tradycje tych spotkań i tym razem było nas więcej niż pięć lat temu.

Matura w tamtych czasach składała się z części obowiązkowej, język polski i matematyka, oraz jednego przedmiotu dodatkowego. Jak wspomina Barbara Dusza, większość jej koleżanek i kolegów na pisemnym egzaminie z języka polskiego wybrała, tak jak ona, temat z Żeromskiego. Jako przedmiot dodatkowy wybrała biologię.

- Po maturze uczęszczałam do studium nauczycielskiego, zostałam nauczycielem wychowania muzycznego - opowiada. - Jestem aktywna zawodowo, dyrektoruję w społecznym ognisku muzycznym Sądeckiego Towarzystwa Muzycznego - dodaje z satysfakcją w głosie. - Muzyka to moja wielka pasja, gram na instrumentach klawiszowych - kończy z uśmiechem.

Spotkania po latach to zawsze okazja do wspomnień, nie inaczej było i tym razem. Wspominano dyrektora Bronisława Kawałka, a także nauczycieli, z których każdy miał cechy na długo zapadające w uczniowską pamięć. Bardzo lubiany nauczyciel geografii, profesor Sikorski nazywany był w szkole "przyjacielu" od swojego ulubionego powiedzonka, którym zwracał się w czasie lekcji do uczniów.

Uczestnicy udali się do bazyliki gorlickiej na uroczystą mszę świętą. Po zakończeniu nabożeństwa absolwenci przeszli spacerkiem do jednego z lokali gastronomicznych. Podczas czytania listy obecności, inaczej niż na zwykłej lekcji, nie obyło się bez oklasków powitania. Niekończące się opowiadania o tym, jak to było, co interesującego w minionych 50 latach się wydarzyło, wypełniły przyjaznym gwarem salę.

- Byliśmy bardzo zgraną grupą - relacjonuje Barbara Dusza. - Ja przez cztery lata nauki siedziałam w ławce z jedną koleżanką, Lucyną Przybycień, u moich rodziców na stancji mieszkały trzy koleżanki - dodaje. Głównymi organizatorami spotkania byli Stanisław Panek, Barbara Słopnicka-Janiszewska, Emil Czyżykiewicz, Paweł Adamowski i Piotr Zieliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska