- W ten dzień będą już bowiem prawdopodobnie znane wstępne wyniki sekcji zwłok jaką zleciliśmy w Krakowie - mówi "Krakowskiej" prok. Krzysztof Bryniarski, zastępca prokuratora rejonowego z Nowego Targu. - Ta wykaże w jaki sposób zmarł mężczyzna. Proszę mi wybaczyć, ale do tego czasu nie będę komentował sprawy.
Nieoficjalnie w prokuraturze można usłyszeć, że okoliczności śmierci osoby znalezionej w lesie są faktycznie niejednoznaczne bo na jej ciele znaleziono liczne rany. Te mogli zadać jednak zmarłemu 33-latkowi zarówno mordercy jak i tez mógł on zrobić sobie krzywdę sam.
Wiadomo jednak na pewno, że wbrew pierwszym plotkom ciało znalezionego mężczyzny nie było związane sznurem, ani tez nie miał on poderżniętego gardła.
- Dziś możemy tylko zdradzić, że znaleziono 33-letniego mężczyznę, obywatela Słowacji - mówi Dorota Garbacz, rzecznik prasowy nowotarskiej policji. Dodaje, że poszukiwania w lesie rozpoczęto bo już dzień wcześniej (czwartek 12 grudnia). W okolicach Zaskala, a dokładnie w lesie za miejscowym Domem Pomocy Społecznej, znaleziono porzucony samochód na słowackich numerach rejestracyjnych.
- Skontaktowaliśmy się ze swoimi odpowiednikami w policji na Słowacji i ustaliliśmy, że właściciel pojazdu jest w swoim kraju poszukiwany - mówi rzeczniczka prasowa. - Jego rodzina zgłosiła tam jego zaginięcie. Po uzyskaniu tej informacji grupa poszukiwawcza weszła do lasu. Niestety, znaleźliśmy zwłoki.
Wiadomo też, że jeszcze w weekend policja sprawdzała przy drodze do granicy polsko - słowackiej (zarówno od strony wschodniej jak i zachodniej) miejsca gdzie zamontowane są kamery monitoringu. Próbowano odnaleźć drogę jaką jechał samochód ze Słowakiem oraz to ile osób jechało w jego środku. Ustalono, że zmarły wjechał do Polski w Chochołowie a następnie udał się w kierunku Zakopanego. Dopiero później miał zawrócić i pojechać w stronę Nowego Targu i Zaskala.
WIDEO: Krótki wywiad
