Wczoraj największe siły strażackie były skierowane do gminy Drwinia, gdzie wypompowywano wodę z zalanych terenów. Problemem nadal jest woda pitna płynąca w bocheńskich kranach. Szef sanepidu nie wydał jeszcze komunikatu o możliwości używania wody z miejskich wodociągów do celów spożywczych.
- Takiego stanowiska można się jednak spodziewać jeszcze dziś dla miasta Bochni. Gorzej będzie natomiast z innymi gminami, które także są zaopatrywane z miejskiej sieci. W ich przypadku ten proces, ze względu na odległość, może trwać jeszcze nawet kilka dni - wyjaśnia Wacław Wardęga z Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bochni.
Strażacy cały czas rozprowadzają wodę pitną, pomagają wypompowywać wodę z zalanych budynków oraz zabezpieczają siano z zalanych stodół. Zawilgocone, przy wysokiej temperaturze jest dużym zagrożeniem pożarowym. Może nastąpić samozapłon.