FLESZ: Oddając krew ratujesz życie
Decyzję o wstrzymaniu od piątku pracy przez 12 kopalń, w tym 10 należących do Polskiej Grupy Górniczej i dwóch do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, podjął rząd 9 czerwca. Wydobycie zostało zatrzymane na trzy tygodnie. Na liście 12 kopalń ogłoszonej przez rząd są Piast i Ziemowit, w których znaczną część załóg stanowią mieszkańcy powiatów oświęcimskiego i wadowickiego.
Nie oznacza to, że w kopalniach nie ma nikogo. W zależności od kopalni, 30 do 60 procent górników pracuje przy utrzymaniu
zakładów. Inaczej nie było by do czego wracać.
Nowy plan zaostrzenia walki z epidemią koronawirusa na Śląsku ogłosili w miniony poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski oraz minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Okazało się, że dotychczasowe sposoby były nieskuteczne, chociaż wykonano 50 tys. badań przesiewowych wśród górników i kilka razy zapowiadano już wygaszenie tego ogniska pandemii.
Górnicy idą na postojowe
W tej sytuacji rząd uznał, że jedynym sposobem poradzenia sobie z epidemią będzie właśnie wstrzymanie wydobycia w kopalniach. Tym samym górnicy znajdą się przez trzy tygodnie na postojowym.
- To dobra decyzja. Szkoda tylko, że nie podjęto jej miesiąc wcześniej
- ocenia Bogusław Ziętek, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Sierpień '80.
Jego zdaniem, wtedy górnicy i ich rodziny uniknęliby kilkutygodniowej gehenny, gdy kierowani byli na kwarantanny, gdzie czekali na wyniki badań, nie mogąc normalnie żyć i pracować. - Musieli korzystać z urlopów czy postojowego, które w ich przypadku oznacza co najwyżej 60 proc. wynagrodzenia - dodaje Bogusław Ziętek.
Spodziewa się, że na początku lipca kopalnie będą mogły wznowić normalną działalność. Węgla nie powinno zabraknąć, bo w tym czasie będzie sprzedawany ten zalegający na zwałach.
- Górnicy otrzymają 100 proc. wynagrodzenia, by nie byli poszkodowani ekonomicznie
- zapowiedział minister Sasin.
Według związkowca, to dobre rozwiązanie, aby górnicy nie byli już więcej stratni. Dla dużej części bowiem wypłaty w czerwcu po kilku tygodniach chaosu w branży będą dużo niższe niż normalnie.
Wielu się to jednak nie podoba. Padają zarzuty, że państwo znów na wyjątkowych zasadach traktuje górników. - Ratownik medyczny w podobnej sytuacji dostaje 80 proc., a są firmy, które płacą jeszcze mniej - mówi pan Mariusz z Oświęcimia.
Szef Sierpnia 80 ma świadomość, że ta sytuacja sprawi, że na górników znów wyleje się fala hejtu. Jego zdaniem, może należy odwrócić sytuację.
- Górnikom ma się za złe, że będą dostawać 100 proc. wynagrodzenia. Tak powinni być traktowani wszyscy w podobnej sytuacji. Fakt, że jest inaczej, nie jest winą górników, a państwa, które nie potrafi tego zapewnić - uważa Bogusław Ziętek.
W ostatnich dniach przeprowadzono badania wśród górników Ziemowita, stwierdzając 9 przypadków koronawirusa.
Badani są wszyscy pracownicy.
- Miałem raz pobierany wymaz i wynik mam negatywny. Za dwa dni mam mieć kolejny - mówi Jacek, górnik z Ziemowita, mieszkaniec Oświęcimia. Jest pewien, że nie jest chory. - Bo od dwóch tygodni i tak nie było mnie na kopalni, nie miałem kontaktu z nikim chorym - przekonuje. Nie jest na kwarantannie, normalnie może wychodzić z domu. Martwi się jednak, co będzie dalej.
Kolejne przypadki
Tymczasem w powiecie oświęcimskim w ostatnich dniach zanotowano wzrost liczby osób zakażonych koronawirusem, co wielu wiąże m.in. właśnie z sytuacją w śląskich kopalniach. Według ostatnich danych z poniedziałku, 8 czerwca w powiecie oświęcimskim odnotowano 82 przypadki koronawirusa.
