Do końca rozgrywek pozostały jeszcze dwie kolejki. Jutro Sosnowianka podejmie Nową Proszowiankę (9. miejsce, 19 punktów). Liczby pokazują, że będzie to pojedynek o podwójną stawkę. - Nasz dorobek punktowy jest pokaźny, ale do końca rundy chcielibyśmy zdobyć jeszcze minimum trzy punkty. Gdzie, jak nie u siebie mamy ich szukać, bo w ostatnim spotkaniu zagramy w Skawinie, piątej obecnie drużynie rozgrywek – zwraca uwagę Paweł Szczęsny, kierownik drużyny ze Stanisławia Dolnego.
Dla Sosnowianki to jest bardzo dobry rok. W czerwcu zdobyła mistrzostwo klasy okręgowej, które premiowało ją awansem do IV ligi. Kilka tygodni później zdobyła puchar burmistrza kalwaryjskiej gminy w corocznym turnieju. Z kolei kilkanaście dni temu okazała się najlepsza w rozgrywkach o Puchar Polski w wadowickim podokręgu. - Można powiedzieć, że jesteśmy w potrójnej koronie _– podkreśla Paweł Szczęsny. - Wszystko ma jednak swoją cenę. Już wiosną, w wyniku plagi kontuzji, po mistrzostwo „okręgówki” sięgnęliśmy wąską kadrą. Zresztą cały czas nam ona doskwiera. Przecież w Libiążu, z konieczności w bramce musiał stanąć nominalny obrońca, Krzysztof Bryła. Chcielibyśmy już zakończyć jesień, ale będzie ona dla nas dłuższa niż zakładaliśmy. Tydzień po zakończeniu ligowych zmagań czeka nas jeszcze mecz Pucharu Polski, ale już na szczeblu zachodniej Małopolski._