Obie historie łączy samotność głównych bohaterów i wlewany w nich/przez nich samych nadmiar alkoholu (w przypadku tego drugiego - jak się dowiadujemy - efekt przy stosunkowo niewielkich dawkach wzmacniany był środkami psychotropowymi). Ujęcie tematu w obu książkach jest jednak zupełnie inne. Janczyk snuje opowieść o sobie samym, która przeplatana jest wywiadami z osobami mu bliskimi bądź tymi, które spotkał na swojej piłkarskiej drodze.
Publikacja o Terleckim to reportaż (mający swoje lepsze i gorsze momenty), oparty o wynurzenia wielu osób, w tym przede wszystkim Pawła Lewandowskiego, jedynego przyjaciela byłego reprezentanta Polski, który wytrwał przy nim do końca, opiekując się, finansując, ale i strofując, gdy wymagała tego sytuacja. A wymagała często. Zbyt często, jak na kogoś, kto był uważany przez znajomych za osobę niezwykle inteligentną, a nawet mądrą. No i szczerze otwartą na innych, zawsze gotową, by pospieszyć z pomocą.
Autor nie życzy we wstępie miłej lektury i ma rację. Na pytanie, czy te zwierzenia przybliżają nas do zrozumienia prawdy o depresji nieżyjącego już piłkarza, musi odpowiedzieć sobie każdy z osobna.
„Terlecki”. Autor: Piotr Dobrowolski. Wydawnictwo Harde. Liczba stron: 255. Cena okładkowa: 39,99 zł.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: