Zaprojektowany przez Zdzisława Arcta, Ewę Dworzak i Krzysztofa Leśnodorskiego w 1968 roku, wieżowiec Naczelnej Organizacji Technicznej miał być tylko jednym z wielu drapaczy chmur "krakowskiego Manhattanu". I choć trudno w to dziś uwierzyć, miał być jednym z najniższych. W kwartale między ul. Beliny-Prażmowskiego, Lubomirskiego, do Warszawskiej miał wyrosnąć bowiem las wysokościowców. Dlatego konkursową koncepcję mającą tylko 72 m, autorzy mieli podwyższyć o kilka kondygnacji.
Szkieletor urósł w sumie do 92 m (24 kondygnacje). Na dwóch pierwszych piętrach miała powstać sala kongresowa na 500 osób, część gastronomiczna i usługowa. Kondygnacje od 3 do 14 przeznaczono na pomieszczenia administracyjne i szkoleniowe, połączone systemem audiowizualnym z salą konferencyjną. Piętra 15 i16 planowano wykorzystać jako kawiarnię z tarasem widokowym, a pozostałe jako hotel. Na dwóch ostatnich kondygnacjach miały zostać zamontowane urządzenia techniczne (stacja TRAFO, wentylatory, zbiornik przeciwpożarowy).
- Proszę koniecznie napisać, że choć nie mam nic przeciwko wieżowcom, to usytuowanie ich tak blisko Starego Miasta uważałem za błąd - mówi Krzysztof Leśnodorski, jeden z ojców szkieletora. - Projektując wieżowiec NOT nie sądziliśmy, że będzie on dominował w panoramie Krakowa. Budowa siedziby NOT ruszyła w 1975 roku, ale z powodu krachu gospodarczego stanęła w 1979 r. Upadła też koncepcja budowy dzielnicy wieżowców.
Właściciel działki nie zapomniał o konstrukcji. Pomysłów na jej wykorzystanie było bez liku, więc wielokrotnie zwracano się do twórców projektu z prośbą o nowe rozwiązania. W 1984 roku sugerowano, aby szkieletora wykorzystać na mieszkania dla pracowników huty Lenina. Po śmierci głównego projektanta Zdzisława Arcta w 1986 r. poproszono Krzysztofa Leśnodorskiego o przygotowanie propozycji dla Centrum Kongresowego. Nigdy jednak te plany nie zostały zrealizowane. - Jedna z sensowniejszych koncepcji powstała dopiero w 2001 r. - twierdzi dr Krzysztof Leśnodorski. - Zlecono mi wtedy wykonanie adaptacji szkieletora dla sieci hotelowej Hilton. Obniżyłem konstrukcję o osiem kondygnacji i obok zaprojektowałem drugi bliźniaczy budynek. Hilton jednak się wycofał - opowiada architekt.

Biznes
Ostatnim projektem, nad którym pracował Leśnodorski, była adaptacja konstrukcji na potrzeby Telefoniki w 2003 roku. Projektanci chcieli obłożyć konstrukcję niebieskim szkłem. Byłby podobny do krakowskiego "błękitka" przy rondzie Grzegórzeckim. Także i z tego planu nic nie wyszło.
Nadzieję, że w końcu uda się zabudować szkieletora, obudziły się w 2005 roku, po sprzedaży działki z obiektem za 30 mln zł, spółce Treimorfa Projekt. Nowy właściciel chciał podwyższyć budynek do 130 m, na co nie uzyskał zgody.
Pierwsze koncepcje stworzył niemiecki architekt prof. Hans Kollhoff.Proponował, by zwieńczyć konstrukcję kopułą. Przygotował osiem rozwiązań. Gdy jego wizje nie zyskały akceptacji Miejskiej Komisji Urbanistyczn0-Architektonicznej, wycofał się z dalszych prac. Zlecono więc pracę nad nowym projektem Markowi Dunikowskiemu. Architekt stworzył przy rondzie Mogilskim kawałek nowego miasta z ulicami, bulwarem biegnącym do ronda, sam szkieletor urośnie do 102,5 metrów.