https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Starsze osoby nie mogą dojechać pod swój blok. Chcą mieć drogę, dostaną park kieszonkowy

Bartosz Dybała
Mieszkańcy bloku nr 14 B przy ulicy Marii Jaremy skarżą się na brak drogi dojazdowej bezpośrednio pod wejścia do klatek schodowych. „Nie może wjechać pogotowie, straż pożarna, taksówka dla osób niepełnosprawnych, samochody z meblami itd.” - pisze w e-mailu do naszej redakcji pani Ewa.

W bloku mieszkają głównie ludzie starsi i schorowani, w tym m.in. po udarach mózgu oraz wylewach. „Zamieszkująca tam również moja siostra chorująca na stwardnienie rozsiane, ma coraz większe trudności z chodzeniem. Mogła by ją podwieźć taksówka, ale niestety wjechać pod klatkę nie może” - napisała do nas pani Ewa i poprosiła o interwencję w tej sprawie.

Faktycznie - wzdłuż bloku i wejść do klatek schodowych nie ma drogi. Jedyny dojazd jest z boku budynku. Są tam również miejsca postojowe dla samochodów. Ale żeby stamtąd dotrzeć na drugi koniec bloku, do pokonania jest spory kawałek. Nie dziwi wobec tego fakt, że dla osób z niepełnosprawnościami i starszych może to być duży problem.

„Zwracałam się w tej sprawie do Rady Dzielnicy i Zarządu Infrastruktury Komunalnej. Teren, który można by wydzielić jako drogę należy do Zarządu Miejskiej Zieleni. Zwracałam się zatem do Zarządu, żeby wydzielić kawałek terenu i przystosować jako drogę dojazdową, jednakże bezskutecznie” - pisze dalej pani Ewa.

Kobieta zauważa, że wiele się mówi o pokonywaniu barier, utrudniających życie osobom niepełnosprawnym. „Ale w tej konkretnej sytuacji nie widać dobrej woli urzędników” - kwituje nasza Czytelniczka.

Problem polega również na tym, że alejka, którą ewentualnie mogłaby dojechać karetka, została odgrodzona od ulicy... słupkami. To jeszcze bardziej komplikuje sytuację.

Urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapewniają jednak, że budynek od kilkudziesięciu lat ma obsługę komunikacyjną. - A gdybyśmy mieli zbudować drogę, która biegłaby wzdłuż tego bloku, musielibyśmy wyciąć drzewa i zlikwidować teren zielony - przyznaje Michał Pyclik, rzecznik prasowy ZIKiT. Ponadto, jak zauważa, gdyby nawet tak się stało, droga nie miałaby gdzie dochodzić. - Gdybyśmy się chcieli przebić wzdłuż budynku do Gnieźnieńskiej, to tam są tylko chodniki i bloki - dodaje.

Jego zdaniem budynków w Krakowie, które mają tak zorganizowany dojazd, jest zdecydowanie więcej. - To osiedle jest po prostu tak zaprojektowane, że drogi dochodzą z boku budynków, a nie zostały poprowadzone wzdłuż - dodaje.

Problemem zainteresowaliśmy radną Teodozję Maliszewską. Zapewniła, że interweniowała w ZIKiT i słupki mają zostać usunięte.

Co z drogą? Szanse są bardzo nikłe. Okazuje się, że przed blokiem powstaje również... park kieszonkowy.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Komentarze 29

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Maciej
Popieram w 100% starania mieszkańców tego bloku w sprawie budowy drogi dojazdowej. Gdyby jakiś deweloper budował blok obok, to na pewno dałoby sie dojazd wybudować. Starający sie o dojazd zwykły "Kowalski" nie ma szans .
E
E
Jest alejka, która zostanie włączona do parku. Chodzi o to, aby w razie konieczności można było tą alejką dojechać. Mieliśmy spokój i chcemy mieć spokój !
E
E
Nie chodzi o drogę. Do tej pory była alejka, która zostanie włączona do parku. Chodzi o to by była możliwość dojazdu tą alejką w razie konieczności mieszkańców. Mieliśmy ciszę i spokój i dalej chcemy mieć !
b
bolek i lolek
jak zrobią taką uliczkę to zamiast służyć chorym i potrzebującym to będzie służyła jako parking... a nie chce pod oknami miec smrodu spalin. Jestem na NIE. w latach 70/80 ludzie sobie radzili kiedy nawet chodników nie było.
T
T
Szkoda, że urzędnicy nie reagują na takie apele.
Jaki ważny członek rady miasta musi zamieszkać na Jaremy, żeby coś się tam zmieniło?
Jak zwykle - znajomości górą...
j
ja
Radni i urzędnicy powinni wychodzić naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców. Jeżeli mieszkańcy chcą tam mieć drogę to należy to uszanować. Oczywiście drogę publiczną, dostępną dla wszystkich, nie tylko dla mieszkańców tego bloku, bo budowanie dróg prywatnych z publicznych pieniędzy jest karalne, o czym pewnie wiedzą panie Ewa i Maria. Mówienie, że do tego bloku nie ma zgodnego z przepisami dojazdu dla karetek i wozów straży pożarnej, że nie ma drogi ewakuacyjnej, jest tylko mydleniem oczu. Tutaj wyraźnie mieszkańcom chodzi o drogę, aby można było wygodnie przed samą klatkę przywieźć m.in. materiały budowlane. Bardzo często ludzie protestują przeciwko budowie drogi przed ich oknami a tu mamy sytuację całkowicie odmienną. Ulica Jaremy jest zatłoczona, skrzyżowanie z ul. Weissa często się korkuje. A tu ludzie chcą mieć drogę, która mogłaby przecież odciążyć ruch ulicami Jaremy i Weissa. Da się, tam jest tyle "wolnego miejsca", jest kilka możliwości, wystarczy tylko chcieć i pomyśleć. Można nawet zrobić przed tym blokiem przystanek autobusowy. Niech ludziom żyje się lepiej, skoro tego chcą. Nie każdego przecież stać na taksówkę. Można by też, tak przy okazji, w całym tym parku wybudować darmowy parking dla mieszkańców Azorów i nie tylko. Mieszkańcy tego bloku też narzekają, że nie mają gdzie zaparkować swoich samochodów. Pani Ewie, proponuję poprosić mieszkańców Azorów o pomoc, ludzie z chęcią podpiszą się pod petycją budowy drogi, dzięki której przez ulice Jaremy i Weissa będzie się płynniej jeździło. Trzeba odciążyć ruch tymi ulicami, dlatego też popieram panie Ewę i Marię. Niedługo wybory samorządowe, drogie panie, zostańcie radnymi, w Was jedyna nadzieja.
M
Maria
Zastanawiające jest to kto lub na czyj wniosek tak szczelnie zlikwidował dojazd do bloku. Przecież obowiązują przepisy w tym zakresie. Dotyczą np. drogi p/pożarowej , tu powinna zgodę wydać straż pożarna. A czy ktoś pytał straż o pozwolenie ? A czy tam była jakaś kontrola ? Raczej nie. Więc trzeba pomóc tym mieszkańcom i zrobić drogę, chociażby dla wjazdu tylko karetek pogotowia, straży pożarnej, taksówek, transportu materiałów budowlanych w razie remontów itp. Wjeżdżają załatwiają sprawę i wyjeżdżają. Nikt nie stoi pod oknami, a jaka ulga dla wszystkich. Mieszkam w tym bloku i uważam, że można. Miejsca jest dużo. Wystraczy na drogę i park. Wszyscy będą zadowoleni.
k
krakowianka i inwalidka
ile można opowiadać dyrdymałów o pomocy i likwidacji barier dla niepełnosprawnych urzędnicza pomoc to spychologia to nie my to oni. A kto wydaje pozwolenia na te zamknięte drogi ? MAMY XXI WIEK!!! schody mogą być ruchome a dojazdy do bloku dostępne w każdej sytuacji . Więcej empatii i wyobrazni . Też będziecie starzy i to szybciej niż myślicie. Zamiast krytykować pomóżcie rozwiązać problem. Powodzenia.
M
Maciej
Znam b. dobrze okolice i popieram w stu procentach starania mieszkańców bloku w sprawie budowy drogi dojazdowej. W Krakowie da się zabudować najmniejszy skrawek zieleni. Jeśli nawet wydaje nam się, że nie ma prawa nic powstać na wyżej wymienionym skrawku, to i tak po jakimś czasie widzimy tam blok. Jeśli deweloperzy mogą załatwić sobie pozwolenie na budowanie wszędzie to czemu nie da się ZAŁATWIĆ TAK PROSTEJ W BUDOWIE DROGI DOJAZDOWEJ !
A
Asia
Rzeczywiście z podjazdem jest bardzo duzy problem. Nie wyobrażam sobie jak wyglądają interwencje np. pogotowia .
Kawałek drogi nikomu nie zaszkodzi, a mieszkańcom bloku (których zdecydowaną większość stanowią osoby starsze) z pewnością ułatwi to życie.
Mam nadzieję, że uda się te sprawę rozwiązać.
V
VCX
Osiedle było projektowane 50 lat temu. W mieszkaniach ludzie przez te wszystkie lata robili remonty, przerabiali tak żeby było im wygodnie. Nie chodzi o drogę z chodnikami i miejscami parkingowymi. Chodzi o pas szer. 3m utwardzonej alejki ze znakiem zakazu parkowania, żeby można było podjechać w razie potrzeby / np. legalnie wywieź gruz po remoncie, wypakować ciężkie zakupy - meble, wysiądzie chory człowiek z samochodu .....itd / i odjechać ! Wystarczy trochę zrozumienia. To wcale nie pieniactwo
l
lokator
Myślę, że ten kto to pisze kompletnie nie wie o czym mówi. Zapraszam na wycieczkę .
q
q
Za drzwiami wejściowymi do tego bloku są setki schodów, po których trzeba iść, bo tylko nimi można dojść do mieszkania. Innej drogi nie ma. Przejście chodnikiem 30 metrów problemem, gdy pokonało się kilkaset schodów? Odpowiednia droga dojazdowa jest tam pewnie od lat, bo być musi. I pewnie postawiono słupki przed wjazdem na chodnik, bo kierowcy po nim jeździli i gonili wolno chodzące starsze osoby. Pewnie jeszcze jeździli po trawnikach. Straż pożarna dojedzie i pogotowie też dojedzie, na odpowiednią odległość, zgodną z przepisami. Tylko pani Ewa musi mieć zapewniony dojazd przed samą klatkę. A dziennikarz pisze i pisze, i dokopuje ZIKiT-wi, tylko czy słusznie. Wątpię...
l
lokator
Rzeczywiście wygląda tak samo, tylko ludzie w nim są starsi i bardziej chorzy niestety. Dawniej można było wjechać na "dziko" w razie potrzeby. Teraz teren jest tak dokładnie ogrodzony z każdej strony że mowy nie ma żeby wjechać choćby na krótko i w nagłych sytuacjach. I pewnie stąd te starania o dojazd.
d
dsn
Była możliwość dojazu
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska