Teoretycznie, każda z tych władz w systemie demokratycznego państwa prawa jest tak samo ważna i nie może być tak, by którakolwiek z nich była ważniejsza. Niemniej, również teoretycznie można powiedzieć, że każda z nich na jakimś etapie swojego działania jest ważniejsza od innych. W odniesieniu do władzy sądowniczej pierwszeństwo ustawodawców nie ulega wątpliwości. To ustawodawcy uchwalają porządek prawa w państwie i do tego ustawodawstwa musi się stosować władza sądownicza i wykonawcza. Jednakże po podjęciu decyzji co do ustroju państwa, co ma miejsce z chwilą przyjęcia konstytucji, powstaje obowiązek zachowania ustaleń ustawodawcy przez wszystkie trzy ramiona demokratycznego systemu państwa prawa - władzę ustawodawczą, sądowniczą i wykonawczą. Nowy rząd, nie mający większości konstytucyjnej, która pozwalałaby mu na zmianę konstytucji, ma obowiązek dostosowania się do takiego porządku prawnego zawartego w konstytucji, jaki zastał w chwili objęcia władzy.
We współczesnych systemach prawnych, przyjętych powszechnie przez dzisiejsze państwa o ustroju demokratycznym i deklarujących się państwami prawa, czyli zachowującymi we wszystkim obowiązujący porządek prawny, arbitralność w interpretacji zasad ustrojowych jest niedopuszczalna.
Zasada podziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą zakłada, że każda z nich jest autonomiczna, a więc wykonuje swoje zadania według reguł, przyznanych im przez konstytucję. Każdy zamach i próba narzucenia dominacji jednego sektora władzy nad innym jest zaprzeczeniem zasady trójpodziału władzy i - według przyjętych dzisiaj pojęć w państwowych demokracjach - jest zamachem na demokratyczny system ustrojowy i na podstawowe prawa człowieka, które w tym systemie są chronione.
Słyszymy, że to nieprawda, bo każdy kraj powinien się rządzić swoim prawem. To słuszne. Ale jeśli jakieś państwo zobowiązuje się dobrowolnie, wolą narodu, wyrażoną znaczną większością w powszechnym referendum, że chce, by państwo weszło do Unii, to przecież taka decyzja zobowiązuje państwo i społeczeństwo takiego kraju, do dostosowania się do zasad obowiązujących we wspólnocie, do której weszło.
Tragiczne doświadczenia jednorękich i jednopartyjnych rządów ostatnich dziesiątków lat uczą, by nie wyrażać zgody na zakusy, które mogą doprowadzić do wielkich pomyłek. Taką pomyłką jest zawsze lekceważenie obowiązującej konstytucji i nikomu nie wolno jej naruszać do chwili, w której nowa konstytucja nie wejdzie w życie.
Sytuacja, w której zawieszone są istotne gwarancje praworządności i wolności chronione w konstytucji i podważanie konstytucji obowiązującej przez sprzeczne z nią ustawy i dekrety, jest karygodnym zamachem na demokrację, na wolność obywateli i na ich bezpieczeństwo.
Nie możemy stać na skrzyżowaniu, przy którym żaden z drogowskazów nie wskazuje dobrego kierunku. Przypomina się działanie specjalnych oddziałów wojska, które opuszczając front przekręcały drogowskazy, by wprowadzić wroga w błąd. Społeczeństwo ma prawo znać drogę, która je prowadzi do uznanych celów i gwarantuje mu służyć w ich osiągnięciu.