Czytaj także: Kraków: wstrzymano poszukiwania kibica, który wpadł do Wisły
- Zanim nie uspokoją się te doniesienia, wolałam zrezygnować z kupowania świeżych warzyw i owoców. I to nie tylko ogórków. Kupuję jedynie ziemniaki, bo wiem, że są polskie - mówi Krystyna Jawor, klientka jednego ze straganów przy krakowskiej Hali Targowej.
Paniką wokół hiszpańskich ogórków najbardziej denerwują się sprzedawcy. - Ludzie pytają, skąd pochodzą produkty. Teraz przecież nie importujemy warzyw, bo od kwietnia mamy polskie ogórki. Polacy kupują więc świeże, polskie warzywa - zapewnia Romualda Skowyra, sprzedawczyni na targowisku przy Grzegórzeckiej w Krakowie. Podobnie jest w dużych sklepach. - Od dwóch miesięcy sprzedajemy tylko polskie ogórki. Jeśli chodzi o pomidory i sałatę, to w większości pochodzą z Polski - tłumaczy Michał Sikora, rzecznik TESCO.
Mieszkańcy jednak i tak boją się robić zakupy. - Ewidentnie spadła nam sprzedaż, przez cały dzień sprzedałem dziś tylko kilka ogórków. Ludzie nie wierzą, że są polskie, a przecież są tak tanie, że nie opłaca się ich sprowadzać z zagranicy - ubolewa Jerzy Nochal, właściciel straganu na krakowskim Kleparzu.
Jednak nie tylko klienci boją się hiszpańskich ogórków. Pod wpływem doniesień z Niemiec, z oficjalnym pismem do tarnowskiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa wystąpił Paweł Augustyn z zarządu powiatu tarnowskiego. - Zwróciłem się z prośbą o pilne skontrolowanie ogórków sprowadzonych z Hiszpanii, sprzedawanych na tarnowskich targowiskach i w sklepach - mówi. Niezależnie od tej interwencji Państwowy Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa wszczął kontrole w całym kraju.
Współpraca (pach)
Uwaga! Nowy konkurs! Odpowiedz na pytanie i wygraj bilet do kina ARS
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**