Dla jednych był to wyraz solidarności z nauczycielami, inni nie kryli, że woleliby, aby dzieci miały w tym czasie normalne zajęcia. Nauczyciele, który domagają się podniesienia płacy zasadniczej o 1000 zł mówią, że strajk nie jest wymierzony przeciwko uczniom, a wprost przeciwnie, bo dobre zarobki przyciągną do tego zawodu najlepszych, prawdziwych pasjonatów. - Nie działamy kosztem dzieci, uważam, że działamy na ich rzecz – mówi Angelika Latosiewicz, nauczycielka.
W Przedszkolu Samorządowym nr 6 w Myślenicach, największym nie tylko w gminie, ale i całym powiecie, do którego normalni uczęszcza 175 dzieci w poniedziałek przyszło zaledwie 12. Opiekę, jako, że wszystkie nauczycielki przystąpiły do strajku, zapewniła im dyrektor tej placówki Alicja Szlachetka.
Jak mówiła nam w południe, spodziewa się, że we wtorek przyjdzie więcej dzieci. Wtedy, jeśliby strajk był kontynuowany, mają mieć zapewnioną opiekę, ponieważ jedna z osób z obsługi ma wykształcenie pedagogiczne, a kolejne dwie mają kwalifikacje opiekunek dziecięcych, będą więc mogły służyć pomocą pani dyrektor.
Podobnie w Szkole Podstawowej nr 3 w Myślenicach mającej ok. 650 uczniów, w poniedziałek przyszło ich 16. Pustkami świeciły także inne podstawówki w mieście i nie tylko zresztą, bo na wsiach też frekwencja była bardzo mała. Dzieci, które przyszły były zaopiekowane w świetlicach.
Strajk nauczycieli w powiecie myślenickim. W których szkołach nauczyciele strajkują? [LISTA]
- Determinacja nauczycieli jest ogromna – mówi Anna Róg, przewodnicząca oddziału ZNP na gminy Myślenice, Siepraw i Wiśniowa i podaje, że do strajku przystąpiło ok. 95 proc. placówek spośród tych, które mogły to uczynić, a w niektórych strajkowało nawet 95 proc. nauczycieli.
Jutro pokaże czy i w ilu placówkach strajk będzie konstytuowany, bowiem z założeniu jest bezterminowy i ma trwać do odwołania.
W środę mają się rozpocząć egzaminy gimnazjalne. Czy odbędą się zgodnie z planem, tego na razie nie wiadomo.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Co zrobić z dzieckiem w czasie strajku?
