Sytuacji, w których taki rejestrator byłby pomocny, było bardzo dużo. Na przykład ostatnie zdarzenie, kiedy to jeden z mieszkańców Bochni został ukarany za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Strażnik musiał go spisać, więc poprosił o dowód. Po zakończeniu czynności oddał go mężczyźnie. Ten po kilku dniach odwiedził komendę z pretensjami, że dokument nie został mu zwrócony. W końcu sprawa się wyjaśniła - okazało się, że mężczyzna zamroczony alkoholem po prostu go zgubił. Gdyby przebieg interwencji rejestrowała kamera - od razu byłoby wiadomo, kto mówi prawdę, a kto kłamie.
Kamery, nazywane już przez strażników "rejestratorami interwencji" to niejedyne urządzenia nagrywające, jakie otrzymają niebawem strażnicy. Jej szef chce bowiem zakupić także mobilną kamerę, montowaną na radiowozie, która byłaby wykorzystywana podczas dużych imprez masowych.
O ile jednak niewielkie "rejestratory" to drobny zakup - każdy z nich kosztuje ok. 500 zł - to kupno przenośnej kamery jest już sporym wydatkiem, na który trzeba znaleźć w budżecie około 50 tys. zł.
Strażnicy znaleźli jednak na to sposób. Pieniądze na ten cel chcą zdobyć z ministerialnego programu "Razem bezpiecznie". Nabór wniosków - Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które będzie dzielić pieniądze, zaplanowało na przełom marca i kwietnia. Strażnicy wezmą w nim udział.
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!