FLESZ - Młodzi nie mają kasy więc wracają do domów
Oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu alarm o pożarze drewnianego domu z miejscowości Stróże w gminie Grybów odebrał o godz 13.31. Według przekazanych informacji ogień rozprzestrzeniał się od jednej z wewnętrznych ścian budynku.
Do gorejącego budynku, który znajduje się w rejonie przedszkola integracyjnego w Stróżach, najszybciej mogli dotrzeć druhowie z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Blisko do pożaru miały także jednostki ochotnicze z sąsiednich miejscowości: Białej Niżnej, Polnej i Wyskitnej.
Samochody gaśnicze z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 1 PSP w Nowym Sączu, które również zostały wysłane do Stróż, musiały pokonać dystans około 30km i to górska drogą.
Dwoje dzieci, wyprowadzonych z płonącego domu zanim przybyli strażacy, było bezpiecznych, ale kobieta, która je ewakuowała z gorejącego budynku, wróciła do wnętrza domu, by podjąć próbę stłumienia płomieni lub spowolnienia ich rozprzestrzeniania się.
W chwili, gdy dotarli pierwsi strażacy, kobieta miała bardzo osmaloną twarz, a stwierdzenie jakich doznała obrażeń było trudne. Pożarnicy natychmiast wezwali więc karetkę Pogotowia Ratunkowego, by medycy zbadali kobietę i udzielili jej niezbędnej pomocy. Jak się okazało nie było konieczności jej hospitalizowania.
Starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu, mówi, że szczęściem w tym nieszczęściu była pora wybuchu pożaru. Niemal samo południe. Gdyby ogień pojawił się w nocy, zagrożenie dostrzeżono by znacznie później, a to mogło doprowadzić do tragedii.
Szybka i sprawna akcja strażaków uratowała dom, choć jego remont będzie konieczny.
