https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stróżowianka zalewa, ale... za słabo

Halina Gajda
Wszystko wskazuje na to, że przepust pod drogą wojewódzką, o którego przebudowę od lat wnioskują mieszkańcy, nadal pozostanie taki, jaki jest. Bo zmiany nie przyniosą efektu.

Urząd z Krakowa wydał opinię. W sprawie Stróżowianki, a konkretnie przepustu pod drogą wojewódzką na wysokości cmentarza żydowskiego. O przebudowę przepustu wnioskowali między innymi mieszkańcy ulicy, którzy niejeden raz doświadczyli, czym jest woda, która z impetem spływa w dół, niesie mnóstwo śmieci, które ów przepust zatykają. W efekcie na kilku podwórkach błyskawicznie stoi woda.

Owszem, krakowscy urzędnicy przyznają naszym rację - wyliczyli nawet, że w zagrożonym terenie jest w sumie 21 budynków - gospodarczych, mieszkalnych i jeden użyteczności publicznej. Ale...

- Zasięg zagrożenia powodziowego wskazuje, iż przebudowa przepustu nie jest uzasadniona - czytamy w piśmie. Uzasadnienie? Wykonawca koncepcji analizował możliwość przebudowy, ale pomimo zwiększenia parametrów przepustu, budynki i tak znajdują się w strefie zalewowej o głębokości poniżej pół metra. Ostatecznie więc na liście inwestycji przeciwpowodziowych nie znalazła się przebudowa wspomnianego przepustu.

Mieszkańcy nie ukrywają i zdziwienia, i rozżalenia. - Od lat mieszkamy tutaj jak na rozżarzonych węgielkach. Mamy powody do podwójnych obaw - mówi Mariusz Śmietana, mieszkaniec ul. Stróżowskiej.

Gorliczanie z tej części miasta nie tak dawno zwracali uwagę, że po zabudowaniu Stawisk, znaleźli się w pułapce Stróżowianki, której wody nie mieszczą się ani w korycie ani pod wspomnianym przepustem z jednej strony, a z drugiej zabrano rzece teren, który był jej naturalnym rozlewiskiem.

Wspomniane pismo, które trafiło do gorlickiego ratusza z Biura do Spraw Dorzecza Górnej Wisły w Krakowie przynosi jeszcze jedną, zaskakującą informację. - Tylko jeden budynek mieszkalny oraz siedem budynków gospodarczych zalewanych jest warstwą wody przekraczającą pół metra, która to wartość jest kryterium proponowania rozwiązań inwestycyjnych. W związku z tym, wariantem preferowanym dla Stróżowianki jest wykup ośmiu obiektów oraz zastosowanie indywidualnych systemów ochrony mobilnej dla pozostałych - czytamy dalej.

Co się kryje pod pojęciem "wykupu" na razie nie wiadomo. Jeszcze wiosną była mowa o polderze zalewowym powyżej powstałego marketu. - Wystąpiliśmy do właściciela terenu o zajęcie stanowiska w tej sprawie - zapowiadał Jakub Diduch, szef Wydziału Strategii i Promocji UM.

Polder to melodia przyszłości, ale ze Stróżowianką trzeba się jakoś rozprawić, dla ludzi, którzy tam mieszkają, ale i z innych powodów. - Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że obecny mały przepust nawet jeśli jakimś cudem nie zostanie zatkany, nie mieści płynącej wody, co powoduje wyłączenie z ruchu drogi wojewódzkiej - przypomina Łukasz Kosiba, mieszkaniec osiedla.

W minionym roku ta część miasta była zalana dwa razy - w maju i w sierpniu. Schemat zawsze jest ten sam - gwałtowna ulewa, woda nie mieści się w korycie, wylewa na drogę. W ruch idą worki i piasek - niektóre dla bezpieczeństwa stoją tam przez cały rok.

W błoto, dosłownie, idą pieniądze na paliwo do koparek, których operatorzy dwoją się i troją, żeby jak najszybciej udrożnić koryto. Żeby woda się nie wlała do domów. I tak w kółko. - Nie pozostaje nam nic innego, jak pójść do władz miasta wspólnie grupą, wszystkich, których Stróżowianka dotyczy. Widać bowiem, że w pojedynkę nie mamy bowiem szans - mówi Śmietana.

Miasto samo nie może zrobić tam nic, bo i droga nie jego i Stróżowianką zawiaduje RZGW. Nie zmienia to faktu, że sprawę trzeba jakoś w końcu rozwiązać, bo szkoda ciągłego wydawania pieniędzy na akcje czy to straży pożarnej czy służb miejskich. Przecież za to wszystko, co potok pochłonął do tej pory, można by zrobić nie jedno zabezpieczenie.

Gazeta Gorlicka

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska