Suwalczanin z dwiema ranami w plecach trafił na oddział chirurgiczny szpitala, a organy ścigania poszukują sprawcy.
- Teren jest monitorowany - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Zabezpieczyliśmy i analizujemy nagrania z kamer.
Mogą one wskazać trop policji. Podobnie, jak wyjaśnienia poszkodowanego. Policjanci liczą też na informacje ze szpitala dotyczące wydobytych z ciała pokrzywdzonego nabojów. Pozwolą one na ustalenie kalibru broni.
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem. Wówczas do suwalskiego szpitala zgłosiło się dwóch mężczyzn. Jeden miał rany postrzałowe w plecach, a drugi go przywiózł. Jak wyjaśnił, z parkingu przy Witosa, gdzie doszło do strzelaniny.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że obaj siedzieli w aucie, gdy podszedł do nich sprawca i oddał w kierunku 46-latka dwa strzały. Motywy jego działania są przedmiotem toczącego się śledztwa. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w grę mogą wchodzić porachunki. Zarówno pokrzywdzony, jak i jego kolega są dobrze znani organom ścigania.
Dodajmy, że życiu pokrzywdzonego nie zagraża niebezpieczeństwo. Lekarze oceniają jego stan jako stabilny. Natomiast suwalscy policjanci proszą o kontakt telefoniczny, lub osobisty tych, którzy byli świadkami strzelaniny. Gwarantują anonimowość.
Katastrofa kolejowa w Białymstoku. Kary w zawieszeniu dla ma...