Czy to prawda, że księżniczka Gładyszka siedzi w lochu od wczoraj?
(Śmiech) Wczoraj była próba, ale księżniczka do niedzieli pozostaje wolna, boby nam osłabła i nie byłaby w stanie nawoływać pomocy.
Kto ją będzie ratował?
Mali rycerze i rycerki pewnie też. Wszystkie dzieci, które dotrą na godzinę 14 na przystanek pod Kasztelem, dostaną strój oraz drewniane tarcze herbowe i miecze. Zaciągniemy je do dwóch drużyn: Gładyszów - herbu Gryf i Karwacjanów - herbu Zadora. Bracia kurkowi będą drużyną Czarnego Rycerza, która napadła na zamek.
Ulegniecie natarciu?
Wszystko zależy od sprytu i zaangażowania maluchów. Myślę, że uda im się uwolnić księżniczkę.
Co dostaną w nagrodę?
Najsprawniejsza trzydziestka śmiałków zostanie pasowana na rycerzy i z rąk ocalałej właśnie Gładyszki otrzyma stosowne dyplomy.
Wszystko dla dzieci i z myślą o dzieciach?
Tak. Zakładając Strzeleckie Bractwo Kurkowe, przyjęliśmy zasadę wspierania cennych inicjatyw, organizowania pomocy dla potrzebujących czy chorych. Dlatego chcemy pomóc w wyposażeniu sali zabaw i oddziału dziecięcego gorlickiego szpitala.
Będziecie kwestować z wolontariuszami Fundacji Beskidzka Zima?
Oczywiście. Za datek do puszki będziemy serwować pyszne leczo. Członkowie naszego bractwa świetnie gotują. W niedzielę będziemy też mieli stoisko z kiełbaskami z rożna i domowym chlebem. Na popitkę będzie kompot.
W akcji wspierają nas koła gospodyń wiejskich. Na pewno przyjadą panie z Ropicy Górnej z pysznymi ciastami, które będzie można nabyć za datek do puszki. Podobnie jak prawdziwie letnią przekąskę - pajdę domowego chleba ze smalcem i ogórkiem małosolnym.
Ilu gości wykarmi Wasza polowa kuchnia?
Ilu przyjdzie. Im więcej, tym lepiej, dla dobra chorych dzieciaków.
Agnieszka Nigbor-Chmura