Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Susza, a ktoś w Libuszy wypuszcza ścieki wprost do rzeki. Efekt? Potworny smród z daleka. Sprawą ma zająć się nadzór budowlany

Halina Gajda
Halina Gajda
Brud i smród - takimi słowami opisywali turyści-wędkarze to, co zobaczyli na Ropie na wysokości mostu kolejowego w Libuszy. Do tego jeszcze smród, który wedle ich relacji, wywracał żołądek do góry. Było akurat wściekle gorąco, więc fetor działał na zmysły ze zdwojoną siłą. Opowiadają, że do wody, nie wiadomo dokładnie skąd, ale z bliskiego sąsiedztwa spływało wszystko, co nie zmieściło się w szambie. Przynajmniej tak to wyglądało.

Brud i smród - takimi słowami opisywali turyści-wędkarze to, co zobaczyli na Ropie na wysokości mostu kolejowego w Libuszy. Do tego jeszcze smród, który wedle ich relacji, wywracał żołądek do góry. Było akurat wściekle gorąco, więc fetor działał na zmysły ze zdwojoną siłą. Opowiadają, że do wody, nie wiadomo dokładnie skąd, ale z bliskiego sąsiedztwa spływało wszystko, co nie zmieściło się w szambie. Przynajmniej tak to wyglądało.
Poszli, jak zwykle, połowić. A w zasadzie pomoczyć kij w wodzie, bo w upale i przy niskim stanie wody, ryby chowały się, gdzie tylko mogły. Szli normalnie, brzegiem. Pierwsze, co zwróciło ich uwagę, to potworny, nieprzyjemny zapach.
- Jakby zajrzeć do rury odpływowej - porównują.

Na rzece - szlam i pieniące się nieczystości

Potem zobaczyli wodę, a w zasadzie pieniącą się na jej powierzchni warstwę, wokół której z piasku usypany był jakby wał. Komuś najwyraźniej zależało, żeby nieczystości nie spływały tak wprost i z całym impetem do wody. Tylko się spokojnie sączyły. - Ktoś sobie zagospodarował teren, bo w wysokiej roślinności nawet siedziska z wersalek można było dostrzec - opowiadają. - Zastanawiam się tylko, jak komuś może być przyjemnie odpoczywać w takich okolicznościach przyrody - zastanawiają się.

Wiele się nie nałowili. Zwyczajnie stchórzyli, gdy okazało się, że ktoś się im przygląda. I raczej nie są to wędkarze ani zbieracze motyli. Turyści uznali, że nie ma sensu i celu się poznawać. Lepiej, żeby każdy poszedł w swoją stronę.

Sprawa nie trafiła na półkę. Na szczęście, bo po majowych ulewach i podtopieniach, zaczęła się susza. W potokach woda ledwo się snuje. Każde zanieczyszczenie to w najprostszych słowach, zabójstwo wszystkiego, co w niż żyje. Doskonale to widać na Klimkówce. Przez ostatni miesiąc ze zbiornika ubyło prawie 4,5 mln metrów sześciennych wody. Wprawdzie majowe opady wypełniły niemal pusty zbiornik, ale jeśli taka sytuacja potrwa, zimą znowu możemy stanąć przed widmem kłopotów z wodą.

Zdarzało się wcześniej, ale na mniejszą skalę

Zaalarmowana straż wędkarska pojechała na miejsce. Widok - nic inny jak opisywany. - Owszem, wcześniej znajdywało się tam różne nieczystości. Było ich mniej, czasem więcej, ale ostatnio było tego tam naprawdę dużo - relacjonuje Zbigniew Brzozowski, strażnik wędkarski.

To teren gminy Biecz. Jak się okazało, z doskonale znanym kłopotem. Część osiedla to nowoczesna, wręcz willowe domy, reszta - dawne, jeszcze pokopalniane zabudowania. Skąd płyną ścieki, na razie nie wiadomo.

Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza zapewnia, że trzyma rękę na pulsie, a sprawą ma się zająć nadzór budowlany. Jakoś trzeba bowiem sprawdzić, który z przydomowych osadników jest nieszczelny, co w efekcie sprawia, że ścieki trafiają do rzeki. Owszem, kontrola potrzebna, ale nie zmienia to faktu, że wcześniej czy później trzeba będzie wprowadzić jakieś systemowe rozwiązanie. - Program Rozwoju Obszarów Wiejskich - wskazuje źródło. - I budowa sieci. Zarówno kanalizacyjnej, jak i wodociągowej - zapowiada.

Plany są na jedną oczyszczalnię. Coś na kształt przydomowej, tyle że większej i oczywiście bezobsługowej. Kiedy? To na razie melodia przyszłości. Zanim zacznie się budowa, potrzebny jest projekt i pewność pieniędzy na realizację inwestycji.

Środowisko, sprawa trzeciorzędna?

Nadszedł czas, w którym takie tematy, jak walka o klimat, czyste powietrze czy wodę przestały brzmieć górnolotnie i dotykają przeciętnego Kowalskiego.
- Woda jest już obecnie dobrem deficytowym i każdy przejaw jej marnotrawienia powinien być z całą stanowczością piętnowany i surowo karany - komentuje Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto-Gorlice. - Niestety ludzka głupota to wciąż potęga, a środowisko dla rządzących naszym krajem to temat trzeciorzędnej wagi - dodaje.

Polski Związek Wędkarski reaguje na każdą informację o zrzucie ścieków, w tym przypadku też podjęli działania.
- Wypuszczanie do rowów i strumieni szamb przydomowych wciąż stanowi dość powszechny problem, tak z resztą, jak odpływy z oczyszczalni ścieków. Przykładów daleko szukać nie musimy - stwierdza.

FLESZ - 6 eko-mitów, w które wierzymy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska