Wody nie ma, ale co się dziwić skoro od czerwca dopiero w środę trochę polało - dodaje załamany 80-latek. Jak przekonuje, w sąsiedztwie 30 hektarów stawów jest bez wody. W jego niespełna hektarowym ryb jak na lekarstwo. Lepiej mają się tylko "potentaci". Czy to oznacza, że na wigilijnym stole nie będzie zatorskiego karpia albo też będzie "zalatywał" mułem?
W niewielkich gospodarstwach rybackich wypatrują porządnego deszczu, który wypełni po brzegi koryto suchej Wieprzówki, zasilającej okoliczne stawy.
- Chyba na stole wigilijnym zamiast ryb będą pomidory, bo to one teraz rosną w korycie rzeki - mówi Grażyna Paleczna z Oświęcimia, która na święta Bożego Narodzenia kupuje zazwyczaj około 10 kilogramów królewskiego karpia. - W ten weekend wypieram się do Zatora na święto "karpiowe żniwa" i mam nadzieję, że nie rozczaruję się brakiem tego przysmaku - dodaje.
Franciszek Sałaciak, prezes Stowarzyszenia Dolina Karpia Lokalna Grupa Rybacka, przyznaje, że poziom w stawach hodowlanych obniżył się o około metr, ale gospodarze dużych, tych ponadhektarowych gospodarstw mają wodę, żeby przepłukać stawy, tak by przed wigilią na stoły dostarczyć karpia o wybornym smaku.
- Ryba lubi czystą wodę, jak jej nie ma, muł osiada jej w skrzelach - wyjaśnia prezes Sałaciak, właściciel 14-hektarowego łowiska. - U nas już na "płuczkach" jest około trzech ton karpia, tak że jak zawsze będzie smaczny - dodaje.
Druga dobra wiadomość jest taka, że zatorskie przysmaki (oprócz karpia to m.in. szczupak, sum, lin, jesiotr czy pstrąg) nie podrożeją drastycznie przed świętami, co najwyżej dwa złote na kilogramie. W Dorzeczu Soły i Wieprzówki twierdzą nawet, że mimo 60-procentowej podwyżki paszy, ryba kosztować około 14 złotych.
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!