Bieg Rydzowa Dziesiątka już na stałe wpisał się w krajobraz Święta Rydza. W tym roku biegano po raz pierwszy nawet w rydzowym przebraniu.
W niedzielę po raz drugi w Wysowej-Zdroju w ramach rydzowego festiwalu, rozegrano bieg na dystansie 10 kilometrów o nazwie Rydzowa Dziesiątka. - Cieszymy się, że bieg przyciąga do uzdrowiska coraz więcej zawodników - mówi Włodzimierz Kubiak, prezes uzdrowiska Wysowa, pomysłodawca biegu.
Słoneczna pogoń za rydzem w uzdrowisku
W tym roku zawodnikom sprzyjała pogoda. Pogoń za tytułowym rydzem odbyła się bowiem przy słonecznej aurze.
- Dodatkowym magnesem byli mistrzowie olimpijscy, którzy przyjechali na nasze zawody - dodaje prezes.
Jako pierwszy na linię mety przybiegł Adam Skalski z Hańczowej, dobrze znany gorliczanom z narciarstwa biegowego. Na drugim miejscu uplasował się Grzegorz Rosłoński z Szymbarku. Trzecie miejsce na podium wywalczył Dawid Kartleb.
- Formę należy trzymać cały czas. Taki bieg to doskonały sprawdzian przed zbliżającym się biegowym sezonem narciarskim - mówił tuż po biegu zwycięzca.
Początkowo biegł na czele razem z dwoma innymi zawodnikami. Na szóstym kilometrze przyspieszył. - Prowadziłem sam - mówi zadowolony. - Wygrana cieszy, tym bardziej że na własnym terenie - dodaje.
Dycha kobietom nie była taka straszna
Wśród pań zwyciężyła Monika Pasiut z Szymbarku. Pani Monika odebrała też nagrodę za biegowe przebranie „na rydza”. - Prowadziłam od początku biegu. Trasa bardzo wymagająca, bo praktycznie siedem kilometrów pod górkę - opowiadała. - Trudy rekompensowały piękne widoki - podkreślała.
Pani Monika nie jest amatorką. Sama przyznaje, że biega od dłuższego czasu, więc dystans dziesięciu kilometrów nie był dla niej szczególnym wyzwaniem.
Biegaczom towarzyszyli wyjątkowi sportowcy, mistrzowie olimpijscy: Władysław Kozakiewicz, Dariusz Goździak, Kazimierz Kmiecik oraz wielokrotny mistrz Polski w LA Janusz Trzepizur. Sportowcy nie tylko kibicowali biegaczom, ale także zachęcali wszystkich do uprawiania sportu. - Sport jest ważny w każdym wieku, nawet dla osób takich jak ja. Czyli po 60-tce. Dlatego zachęcam do ćwiczeń - mówił Władysław Kozakiewicz.