W sobotę 27 maja Tymoteusz, 25-letni syn premier Beaty Szydło, zostanie księdzem. Następnego dnia odprawi swoją pierwsza mszę w rodzinnym Przecieszynie, wsi zamieszkanej przez 1150 osób. Cała gmina szykuje się na tę uroczystość.
Tymek - tak nazywają go bliscy i przyjaciele - dostanie stosowne prezenty. Od dyrekcji szkoły, strażaków i parafialnych grup modlitewnych. Prezent na pewno przygotowała też pani premier. Już w ub. roku, przy okazji tzw. święceń diakonatu syna, mówiła dziennikarzom, że jest z niego dumna. Stare porzekadło głosi, że „kto ma księdza w rodzinie, tego bieda ominie”. Pani premier bieda nie grozi, ale duchowe wsparcie się przyda. A ponieważ drugi z synów Beaty Szydło - o dwa lata młodszy Błażej - studiuje medycynę, dzieci zadbają i o dusze, i o ciało członków drugiej rodziny RP.
Tradycją jest, że klerycy kończący seminaria duchowne w ostatnią sobotę maja są wyświęcani na księży. Do tzw. święceń prezbiteratu, czyli kapłańskich, przygotowują się przez sześć lat, w trakcie których studiują na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie i odbywają praktyki duszpasterskie. Kapłanami zostaje około połowy tych, którzy rozpoczynają naukę w seminarium.
Święcenia kapłańskie to podniosła uroczystość. Odbywa się w diecezjalnych katedrach. Fotoreporterzy uwieczniają zwykle moment, gdy nowo wyświęceni leżą krzyżem przed ołtarzem. Na zakończenie sprawowanej z tej okazji mszy wręcza się im kapłańskie dokumenty. W archidiecezji krakowskiej otrzymują także aplikaty, czyli dekrety dotyczące miejsc pierwszej posługi. Klerycy z diecezji bielsko-żywieckiej, z której pochodzi Tymoteusz Szydło, o parafii, do której skieruje ich biskup dowiadują się później. Posługę rozpoczynają po wakacjach, a do końca czerwca pozostają w parafiach, gdzie przez ostatni rok odbywali praktyki.
Tymoteusz Szydło do końca czerwca będzie posługiwał w parafii św. Andrzeja Apostoła w Osieku koło Oświęcimia. Marek Jasiński, zastępca wójta Osieka mówi, że Tymoteusza znają tam wszyscy. - I poważają, bo wiele wskazuje, że będzie bardzo dobrym kapłanem. Zawsze na mszy jest skupiony, rozmodlony i ma ładne, ciekawe kazania - mówi Jasiński. Opiekunem duchowym syna premier Szydło był przez ostatni rok ks. kanonik Bogusław Wydrzyk, proboszcz parafii św. Andrzeja Apostoła.
Rodzina państwa Szydłów jest bardzo religijna. Zanim Beata Szydło została premierem, mieszkańcy Przecieszyna widywali ją co niedziela w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej. Razem z synem. Tymoteusz od małego służył do mszy. Angażował się w życie parafii nawet wtedy, gdy wyjechał do Krakowa, by uczyć się w liceum pijarów. Nikt się nie zdziwił, że Tymek poszedł do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej.
Na czwartym roku kard. Stanisław Dziwisz, jako biskup diecezji, powierzył mu funkcję tzw. akolity. Tak nazywa się kleryka z czwartym, ostatnim z niższych święceń kapłańskich. Od tego momentu mógł już udzielać komunii świętej, zanosić ją do chorych lub podać umierającemu. Zwierzchnicy mówią, że wszystkie te funkcje Tymoteusz spełniał sumiennie.
- Jako kleryk był też bardzo zaangażowany w sprawy społeczne. Podpisał się na przykład pod petycjami o zagwarantowanie rodzicom możliwości szczepienia dzieci środkami nie budzącymi sprzeciwu sumienia czy przeciwko treściom satanistycznym w telewizji - wspomina jeden z kolegów syna pani premier.
28 maja Tymoteusz Szydło będzie sprawował swoją pierwszą mszę prymicyjną w kościele w Przecieszynie. Sołtys, który rządzi tam od 36 lat, dobrze zna wszystkich. Mieszka 400 metrów od domu pani premier. Ma dobre zdanie o rodzinie Szydłów. O Tymoteuszu mówi, że to będzie „bardzo dobry i lubiany kapłan”.
WIDEO: Procesja ku czci św. Stanisława. Arcybiskup Jędraszewski: Polska musi być budowana na prawdzie
Follow https://twitter.com/dziennipolski