Według nas, pies musiał cierpieć nawet około tygodnia. Okazało się, że leżał nieruchomo mocno wyczerpany, ponieważ miał jedną łapę obwiązaną drutem. - Drut wrzynał się w łapę aż do krwi. Musiał to być niesamowity ból. Pies próbując się uwolnić odgryzł sobie kawałek ogona - mówi Mariola Włodarczyk.
Drut był tak mocno związany, że - zdaniem działaczy towarzystwa - nie ma co mówić o przypadkowym zaplątaniu się w niego psa. - To nie były też wnyki. Ktoś to celowo zrobił i porzucił psa na bocznej drodze - mówi Włodarczyk. Pies to półtoraroczny kundel.
Trafił do gabinetu weterynaryjnego, gdzie został uwolniony z potrzasku. Teraz przebywa u jednej z działaczek Towarzystwa. Poszukujemy dla niego nowego domu. Animalsi nie zgłosili sprawy psa na policję. - To nie ma sensu, bo i tak pewnie nie uda się znaleźć jego właściciela - uważa Mariola.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!