FLESZ - Polacy jedzą coraz mniej mięsa
Niewielki, drewniany domek położony na górce przy lesie w Szczepanowicach, do którego wiedzie szutrowa, kręta droga. Pani Zofia jest samotna. Przez 23 lata była nauczycielką w miejscowej szkole. Zajmowała się dziećmi z młodszych klas. Starszych uczyła języka polskiego.
- Lubiłam tę pracę, sprawiała mi dużo radości - opowiada 77-latka. Kiedy pojawiły się problemy ze zdrowiem, musiała przejść na rentę. We znaki dało się serce, nerki i kręgosłup. Pani Zofia przeszła już wiele operacji. Boryka się z nawracającym wypadaniem barku czy zapaleniem stawu kolanowego. - Ostatnio znów mi dokucza. Chciałam sobie tylko kurze z szafek przed świętami powycierać i wyskoczył – wzdycha. Martwi się, bo to prawa ręka.
O zorganizowanie pieniędzy i zrobienie świątecznych zakupów nie musi się już martwić. Wszystko dzięki „Szlachetnej Pacze”, tajemniczym darczyńcom i wolontariuszom, którzy dostarczyli do jej domu prezenty. Opakowane kolorowym papierem pudełka zajęły prawie cały pokoik drewnianego domku. - Braknie dnia, żeby to wszystko rozpakować i poukładać - mówiła szczęśliwa kobieta. W paczkach znalazła m.in. konserwy, makarony, kasze, cukier, olej i środki czystości.
Darczyńcy zadbali także, by pani Zofia w zimie nie marzła i podarowali jej ciepłą kurtkę, buty, sweter i szlafrok. Emerytowana nauczycielka pali w domu tylko w piecu kaflowym, więc nie zawsze jest tam wystarczająco ciepło. W paczce znalazło się także kilka książek. Czytanie to ulubione zajęcie mieszkanki Szczepanowic w długie wieczory.
- Jak tylko zdrowie mi pozwoli, chodzę do biblioteki szkolnej i wypożyczam książki. Cieszę się, że dostałam takie, których jeszcze nie czytałam - mówi.
Nie tylko same prezenty sprawiły jej olbrzymią radość. Wśród nich znalazła piękną kartkę ze świątecznymi życzeniami oraz album wykonany z bloku rysunkowego, a w nim namalowane kredkami choinki, prezenty, serduszka. Okazało się, że za niespodzianką i upominkami stoją maluchy z krakowskiego przedszkola. - Kochane dzieciaki, mają niesamowite pomysły - mówi wzruszona pani Zofia.
Rozpakowując prezenty co chwilę robiła przerwy by uściskać wolontariuszy „Szlachetnej Paczki”. - Dzięki Wam wszystkim te święta będą wyjątkowe, bo nie będę musiała się martwić za co to wszystko kupić. Na stole nie braknie wigilijnych potraw, a zapasów żywności wystarczy mi na kilka miesięcy - podkreśla.
Wolontariusze, Agnieszka i Tobiasz, również nie kryli emocji. - To niesamowite uczucie kiedy możemy sprawiać ludziom przyjemność i widzieć uśmiech na ich twarzy - mówi Agnieszka Lewandowska. - Myślę, że nie będzie to nasze ostanie spotkanie i na pewno odwiedzimy pani Zosię jeszcze nie raz - dodaje.
