Łukasz Jarończyk, młody, bo zaledwie 25-letni strażak z OSP Męcina Wielka, zmaga się z białaczką. Ta wiadomość powaliła z nóg całą wioskę.
- To wspaniały chłopak, który nie miał lekko w życiu. Ciężko pracował, jak to bywa w domu na gospodarstwie. Stracił ojca, ale zawsze można było liczyć na jego pomoc. Pierwszy przybiegał do remizy, gdy tylko zawyła syrena, a teraz spotkało go takie nieszczęście - mówi Damian Prorok, prezes jednostki OSP w Męcinie Wielkiej.
W ciężkiej chorobie w pomoc Łukaszowi włączyła się cała wioska. - To nasz obowiązek, bo on pomagał mieszkańcom, a teraz sam wymaga pomocy. Był głową rodziny w domu, a w naszej straży służył prawie 10 lat - dodaje prezes jednostki.
W niedzielne popołudnie na placu przy podstawówce zgromadziła się cała wioska. Mieszkańcy zorganizowali charytatywny piknik rodzinny. Do Męciny przyjechali także mieszkańcy gminy Sękowa i całego powiatu gorlickiego.
Wszyscy chcieli włączyć się w pomoc chłopakowi. I się udało.
O swoim koledze nie mogli zapomnieć druhowie OSP w rodzinnej wsi Łukasza i z pozostałych jednostek OSP z gminy Sękowa. Rano oddawali krew w Sękowej, a potem pomagali przy pikniku. - Nie jest nam łatwo, bo Łukasza znamy wszyscy. Wierzymy, że z tego wyjdzie - mówi prezes OSP z Męciny.
Ogromną popularnością cieszyła się loteria fantowa. Losy, które sprzedawały Klaudia Tokarz i Oktawia Romaniuk- Drubka, rozeszły się bardzo szybko.
- Przygotowaliśmy 600 losów, a gdy tych zabrakło, mieszkańcy nie żałowali datków dla Łukasza, nie licząc na nagrody z loterii - mówi nam Zofia Prorok, sołtys Męciny Wielkiej.
Bardzo wymownym akcentem było przekazanie dla mamy chorego Łukasza dwóch tysięcy złotych. To dar od kolegów, druhów, na dalszą walkę z chorobą.
- W sumie podczas pikniku udało nam się zebrać 13 tysięcy 207 złotych. Pieniądze już trafiły na konto chłopca - cieszy się sołtyska Męciny. - Dziękujemy wszystkim za wsparcie przy organizacji imprezy, zwłaszcza sponsorom i całej wiosce - dodaje.
Organizatorów najbardziej cieszy fakt, że nikt im nie odmówił wsparcia, nie tylko w ich wsi, ale również w Gorlicach i poza Gorlicami.
- Szkoda tylko, że Łukasz nie mógł być z nami na pikniku, był akurat w szpitalu - dodaje sołtyska.