Ewa Węgrzyn jest teraz bardzo szczęśliwa, po wszystkich przepłakanych nocach nie musi już martwić się, że jej najmłodszy synek umrze. Drżała o jego życie, nie wszyscy lekarze byli też wobec niej łaskawi, usłyszała wiele przykrych słów, które dla matki były ogromnym ciosem.
- Lekarz stanął nad łóżkiem Michałka i powiedział nam, że leczenie się nie opłaca, że syn wkrótce umrze - mówi pani Ewa. Na szczęście to już przeszłość.
- Jakoś Bóg dał, że synek ma dwa latka i żyje, przybywa na wadze. Lekarze się mylili - dodaje.
Jej syn choruje na zespół Patau, zwany także trisomią chromosomu 13, to rzadka choroba genetyczna, która objawia się poważnymi wadami wrodzonymi. Aż 80 procent noworodków z zespołem Patau umiera w kilka dni po urodzeniu. Michałek jednak walczy dzielnie widać u niego poprawę, teraz lekarze mówią, że to cud.
- Byliśmy na echo serduszka, wszystko jest dobrze, nadciśnienie płucne zniknęło, okazało się że nie ma wady serduszka, jednak Michałek nie widzi, chciałabym pojechać z nim do kliniki w Katowicach, może tam by się udało uzyskać pomoc - mówi Ewa Węgrzyn. Teraz jest szansa, że Michałek będzie uczył się oddychać samodzielnie, bez rurki tracheotomijnej.
- Z początku mnie to wszystko przygnębiało, teraz nabrałam sił i już się nie poddaję, nie dam mu krzywdy zrobić - mówi mama Michałka.
Matczyna miłość może czynić cuda, o tym przekonana jest pani Ewa, która nie poddawała się i szukała pomocy dla synka gdzie tylko mogła. Teraz cieszy się każdym dniem, jest przekonana, że będzie coraz lepiej.
- Powolutku idziemy do przodu, Michałek jest z nami i czuje się coraz lepiej, mieszkamy teraz w lepszych warunkach, wierzę że i z nim będzie dobrze - mówi mama.
Rodzina pod koniec listopada wprowadziło się do nowego domu, który Piotr Węgrzyn zaczął budować jeszcze przed ślubem, pomagali teściowie i rodzicie, ale niestety zmarli. Węgrzynowie stracili nadzieję, że uda im się kiedyś zamieszkać w nowym domu. Nie mieli na dokończenie budowy pieniędzy. Jednak z pomocą przyszli im dobrzy ludzie i wybudowali wymarzony dom.
- Warunki tutaj są o niebo lepsze, mamy wodę, łazienkę i ogrzewanie, musimy tylko jeszcze ocieplić budynek - mówi pani Ewa. Jest bardzo szczęśliwa i wdzięczna, że na swojej drodze spotkała wiele życzliwych osób. W wykończenie domu zaangażował się przede wszystkim Przemysław Jaskierski z organizacji Sadecki Sztetl, odzew na jego prośby o pomoc był duży, dzięki temu Węgrzynowie mają dom.
Ale pomoc wciąż jest potrzebna Węgrzynom. Mimo, że Michałek czuje się coraz lepiej, to nadal wymaga stałej opieki, rodzice zajmują się nim przez cały czas, Piotr pomaga żonie, bo sama nie dałaby rady. Węgrzynowie mają jeszcze dwoje starszych dzieci, 4-letniego Karolka i 13-letnią Patrycję. Rodzina utrzymuje się z w zasadzie tylko z 500 plus, zasiłek opiekuńczy Michałka w całości przeznaczony jest na lekarstwa i pampersy. A dziecko wymaga stałej rehabilitacji, za którą trzeba zapłacić.
Wszyscy, którzy chcą pomóc tej wspaniałej rodzinie i wesprzeć dalsze leczenie Michałka, który jest podopiecznym Stowarzyszenia SURSUM CORDA mogą wpłacić dowolną kwotę na nr konta 26 8805 0009 0018 7596 2000 0080
z dopiskiem/tytułem Michał Węgrzyn.
- Zobacz, gdzie swoje biura mają posłowie z Nowego Sącza
- Najlepsze salony sukien ślubnych w Nowym Sączu i okolicy według opinii w Google [PRZEGLĄD]
- Top 10 powodów do niezadowolenia mieszkańców Nowego Sącza
- Majątki sędziów z Nowego Sącza. Wiesz, że większość z nich spłaca pożyczki?
- Te budynki straszą od lat i proszą się o wyburzenie
- Mistrzowie parkowania na sądeckich ulicach
