– Poznamy tajemnice kobiecego ciała, opowiemy o tym, że ekscentryczne praktyki seksualne są dla każdego, a nie tylko dla Christiana Greya, pobawimy się w przebieranki w sypialni i będziemy ćwiczyć mięśnie Kegla – zapowiada prowadząca Joanna Keszka. Keszka to redaktorka internetowego portalu kobiecego barbarella.pl i autorka książki „Grzeczna to już byłam czyli kobiecy przewodnik po seksie”. O seksualności Polaków chce mówić bez wstydu, łącząc wiedzę z zabawą. Towarzyszyć jej będą pary wyłonione w ogólnopolskim castingu. Będzie też miejsce na uliczną sondę.
Taki format programów telewizyjnych jest znany na świecie od lat 70. Powstał na fali zainteresowania seksem i rewolucji obyczajowej. – Za ich sprawą widzowie nabyli wiedzę teoretyczną o skesie. Polacy z pewnością dziś jej potrzebują – uważa prof. Wiesław Godzic. Medioznawca podkreśla, że w Polsce taki format dotychczas właściwie nie istniał.
– Szukano wiedzy na własną rękę. W latach 80. i 90 sporo Polaków sprowadzało z zagranicy kasety VHS z erotycznymi filmami, żeby po prostu zobaczyć „jak to się robi” – mówi Godzic.
Walor edukacyjny w programach prywatnych stacji wydaje się być drugoplanowy. „Szkoła seksu” emitowana będzie
niemal w tym samym czasie, co „Seks bez tajemnic” Marty Szulawiak–Turskiej na kanale TLC (godz. 22.30). Program Szulawiak–Turskiej, która prowadziła wcześniej „$eks - kup teraz” o polskiej seksbranży, debiutował dwa tygodnie wcześniej.
– Nie zapominałbym o edukacyjnej strony tych produkcji. Bo jeśli zamiast rzeczowej wiedzy pojawią się pseudoeksperci, to skutki będą szkodliwe – zauważa Godzic. Wskazuje, że dobrym miejscem na początek polskiej debaty o seksie jest radio. Szlaki przecierała audycja Ewy Wanat i seksuologa Andrzeja Depko „Kochaj się długo i zdrowo” na antenie TOK FM, zastąpiona przez audycję „Dobry seks”.
– Radio jest bardziej intymne, a my mamy problem z rozmową o bliskości i seksie w ogóle. Wolałbym, żeby przez rok w radiu publicznym pojawił się dobry program o seksie. Na obrazki w telewizji jeszcze przyjdzie czas – kończy.