- Wiem, że brzmi to co najmniej dziwnie, ale mimo że mamy pieniądze na karetki, nie możemy ich zakupić - wzrusza ramionami Jacek Imioło, zastępca dyrektora Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II w Nowym Targu. To znaczy, można kupić od ręki samochody, ale nie takie, jakie są potrzebne.
- Obecnie mamy w systemie ratownictwa medycznego osiem karetek, z których niestety żadna nie ma napędu na cztery koła. Wiadomo, że w naszym terenie, gdzie do wielu pacjentów trzeba jechać pod strome góry czy nawet przez pola, taki samochód się przydaje. Dlatego ustaliliśmy, że nowe karetki muszą mieć taki napęd - mówi Imioło.
Z takim specjalistycznym zakupem jest jednak problem. Okazało się bowiem, że w Polsce obecnie produkuje się tylko kilka karetek z takim napędem. Są to duże samochody typu vw crafter, mercedes sprinter czy fiat dukato.
Zdaniem pracowników nowotarskiego pogotowia, takie maszyny nie nadają się na podhalańskie warunki. Są zbyt ciężkie i w terenie będą grzęznąć, a na wąskiej drodze po prostu się nie zmieszczą.
- Dla nas idealnym samochodem jest vw transporter T5 lub ford transit - mówi doktor Jacek Imioło. Niestety, obecnie nie można takiej karetki w Polsce zdobyć. Stało się tak przez zmianę przepisów dotyczących homologacji ambulansów. Żaden z producentów dla T5 czy transita z napędem na cztery koła stosownego certyfikatu jeszcze nie zdobył. Dlatego nie można dokonać zakupu wozu z homologacją.
Dotychczas każda karetka musiała mieć homologację krajową, ale od 1 stycznia 2014 r. wszystkie pojazdy muszą mieć certyfikat dopuszczający je do pracy w transporcie medycznym wydawaną przez Unię Europejską. Oznacza to, że producenci przerabiający samochód na ambulans musi wydać około 80 tys. euro (330 tys. zł) na homologację dla każdego modelu.
- To naprawdę spore pieniądze - mówi Artur Lewandowski z firmy W.A.S. Polska, jeden z producentów karetek. - Dlatego nie mogliśmy sobie pozwolić na wyrobienie wszystkich homologacji od razu. Robimy je co pewien czas, a że karetek z napędem na 4 koła, takich jak chce szpital w Nowym Targu, nie sprzedajemy dużo, to homologacji na T5 (tego volkswagena firma ma w ofercie) raczej nie zrobimy w tym roku.
Zadzwoniliśmy także do pozostałych producentów karetek w Polsce (aut z zagranicy przez wysokie podatki nasze szpitale nie kupują - przyp. red.). Wszyscy przyznali, że na małe "terenowe" ambulansy homologacji nie mają. W najbardziej optymistycznym scenariuszu jeden z nich zrobi ją dopiero we wrześniu.
Szpitalowi z Nowego Targu pozostaje więc poczekać do tego czasu lub kupić większą (a więc droższą) i niefunkcjonalną karetkę na Podhalu.
- To ostatnie odradzam - mówi doktor Ali Issa Darwich, ordynator oddziału ratunkowego w Zakopanem. - My mamy cztery małe karetki z napędem na cztery koła, które kupiliśmy przed rokiem (wówczas jeszcze obowiązywały stare zasady homologacji - przyp. red.). W warunkach Podhala sprawdzają się rewelacyjnie. Są zwrotne i lekkie. Testowaliśmy te większe samochody i rzeczywiście w wiele miejsc nie mogły dojechać - mówi doktor.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+