CZYTAJ TEŻ: Aneta z Zębu: zrobię wszystko, żeby morderca mojego brata poniósł karę
16-letni Marcin bawił się z przyjaciółmi na festynie w rodzinnej wiosce. Ostatni raz widziano go żywego 11 sierpnia o godz. 3.10 w nocy. Pożegnał się z kolegami, którzy poszli do domu. Chciał zostać jeszcze na chwilę. Po godz. 7 rano pracownicy leśni odnaleźli jego ciało w lesie na Brzezinach, niedaleko szlaku na Halę Gąsienicową. Morderca zadał mu pięć ciosów w głowę młotkiem lub obuchem siekiery.
Najpierw policja podejrzewała trzech młodych górali z Dzianisza. Zatrzymała ich, ale zwolniła z braku dowodów. W czwartek rano ujęła Józefa C. z Suchego. - Przyznał się do zabójstwa. Złożył obszerne wyjaśnienia - mówi Stanisław Staszel, zastępca prokuratora rejonowego w Zakopanem. Śledczy nie ujawniają okoliczności zbrodni.
Z naszych ustaleń wynika, że Marcin zginął przypadkowo.
Zabójca przyjechał na festyn do Zębu, aby znaleźć ofiarę. Nie znał nastolatka. Zaproponował mu podwiezienie. Kiedy ten zasnął pijany w aucie, wywlókł go w lesie i zabił, a ciało podrzucił do Brzezin. Policja odnalazła narzędzie zbrodni. - Skończył szkołę, pracował jako hydraulik. Mieszkał z rodzicami - opisują zabójcę sąsiedzi. Grozi mu dożywocie.
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!