Królewska sztolnia Ponikowska
Budowę sztolni Ponikowskiej rozpoczęto jesienią 1563 roku. Była potrzebna, by odwadniać wyrobiska złóż galeny - srebronośnych rud ołowiu, z których wydobycia od setek lat słynął Olkusz.
Zgodę na budowę wydał jeden z ważniejszych w ówczesnych czasach urzędnik olkuski - żupnik Jost Ludwik Decjusz oraz król Zygmunta II August, który finansował część kosztów budowy. Sztolnię prowadzono od młyna starosty rabsztyńskiego w Hutkach, do kopalń "na Poniku" na terenie obecnego os. Sikorka w Olkuszu.

Długość sztolni wynosiła ponad 10 km. Składała się z dwóch części, od strony Olkusza był podziemny korytarz, zaczynający się pod odwadnianym złożem oraz z kanału na powierzchni, tzw. roznosu.
Sztolnia była wykorzystywana 150 lat. W 1688 roku odprowadzała ponad 60 m. sześć wody na minutę, czyli wypływała z niej spora rzeka. W 1700 roku chodnik sztolni zawalił się, wyrobiska zatopiły się i zamknięto ją 12 lat później.
Po kolejnych 200 latach odbudowano ją częściowo. W roku 1882 rządowa kopalnia galmanu „Józef” potrzebowała kanału odpływowego. Odbudowana została od Hutek do podziemnej części, ale tam poprowadzona ją już w inne miejsca. Podobnych sztolni w rejonie Olkusza było jeszcze kilka, ale Ponikowska była najstarsza i najdłuższa.

Jeszcze w latach 60 tych ub. wieku wykorzystywana była ta najstarsza, naziemna część.
Naziemna część sztolni widoczna jest do dziś, w rejonie centrum Hutek jest to suchy rów. Dalej zaczyna nim płynąć odradzająca się rzeka Biała.
Szyb sztolni Ponikowskiej nr 44
Na starych mapach Olkusza zaznaczone są m.in. szyby sztolni Ponikowskiej. W terenie ich już nie widać.
Franciszek Rozmus i Jerzy Razowski posłużyli się mapą górnicą Dominika Deutscha z 1761 roku. Szyby sztolni Ponikowskiej oznaczone są na niej numerami. Zdaniem Franciszka Rozmusa jest to najprawdopodobniej świetlik sztolni Ponikowskiej, oznaczony numerem "44".
- Jest rzeczą absolutnie unikatową zachowanie się takiego obiektu na tym silnie zurbanizowanym terenie - przekonuje Franciszek Rozmus. On i Jerzy Razowski są społecznymi opiekunami zabytków powiatu olkuskiego.
Zapadnięty szybik ma ok. 4 metrów średnicy i 1 metra głębokości. Jest wśród kilku starych drzew tuż przy skrzyżowaniu przebudowywanej drogi krajowej nr 94 i ul. 20 straconych, obecnie jest tam tymczasowe rondo.
Seria nowych zapadlisk obok "94"
Idą "tropem" sztolni Ponikowskiej olkuscy pasjonaci natrafili na dwa kolejne zapadliska bliskiej odległości, tego które pojawiło się w październiku ub. roku na drodze krajowej nr 94 w Bolesławiu.
- Razem z tym zapadliskiem tworzą ciąg szybów górniczych z początku drugiej połowy XIX wieku - podkreślają.
Cały ciąg szybików sztolni Ponikowskiej
Zapadnięte szybiki bardzo dobrze widać w Bolesławiu. Np. na poniższym zdjęciu z Google Maps. To te okrągłe, zielone plamy powyżej linii zabudowań.

