Szybka kolej będzie alternatywą dla "44"

Planuje się, że przejazd szynobusem SKR między Tychami a Oświęcimiem zajmie góra pół godziny. - Pracuję w zakładzie, który znajduje się w tyskiej strefie ekonomicznej. Dojazd autem trwa co najmniej 45 - 50 minut, ale są dni, gdy z pracy wracam dobrze ponad godzinę - mówi Rafał Matys z Oświęcimia.

Jest przekonany, że pomysł z uruchomieniem SKR na tej trasie ułatwiłby życie bardzo wielu mieszkańcom Oświęcimia i okolic. Codziennie do pracy w Tychach czy Bieruniu dojeżdża z powiatu oświęcimskiego ponad 3000 ludzi.

W tej chwili większość z nich podróżuje autami lub busami. Natężenie ruchu na drodze krajowej 44 między Tychami a Oświęcimiem jest coraz większe. Dane przedstawione przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad wskazują wprost, że jeśli nic się nie zmieni, za 10 lat "44" stanie się nieprzejezdna.

Dlatego samorządowcy ze Śląska i Małopolski są zgodni, że modernizacja tej linii kolejowej powinna być w najbliższych latach priorytetem. Pomysł, jak zapewnia Andrzej Massel z Ministerstwa Transportu, może liczyć na aprobatę ze strony rządu. - W związku z tym, że istnieje realne zagrożenie całkowitej blokady drogi krajowej 44 za kilka lat, jedyną alternatywą jest transport publiczny, czyli SKR - twierdzi ministerialny urzędnik.

Tymczasem Tychy i Bieruń Stary już podjęły konkretne kroki. Na odcinku do Bierunia dobiega końca rewitalizacja starego torowiska. Kolejnym etapem będzie elektryfikacja tej części linii i budowa przystanków na trasie szynobusu.

Na dotychczasowe prace związane z przygotowaniem trasy na potrzeby SKR wydano 17 mln zł. Wszystko wskazuje, że szynobusy na trasę z Tychów do Bierunia Starego wyjadą jeszcze w tym roku. W przypadku przedłużenia linii do Oświęcimia koszty będą nieporównywalnie większe. Szacuje się je na ponad 50 mln zł. Linia szybkiej kolei ma przebiegać po istniejącej kiedyś trasie.

Polskie Linie Kolejowe już zaczęły inwestować w remont infrastruktury na tym odcinku. Myślą nad budową nowego, bezkolizyjnego przejazdu w Bieruniu. Swój udział w inwestycji zapowiada powiat oświęcimski.

- Jako priorytet przy kolejnym rozdaniu środków w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego zgłosimy centra przesiadkowe - mówi Andrzej Skrzypiński, członek zarządu powiatu oświęcimskiego.

Centra przesiadkowe to miejsca, w których podróżni mogą zostawić samochody i przesiąść się na szynobusy. Projektem zainteresowane są również największe firmy, których pracownicy mogliby korzystać z pociągów SKR.

Na Oświęcimiu koncepcja rozbudowy szybkiej kolei się nie kończy. Zakłada ona, że szynobusy docierałyby aż do Krakowa. Z tym nadzieje wiążą z kolei mieszkańcy gminy wiejskiej Oświęcim, Zatora i następnych położonych przy zawieszonej w grudniu linii kolejowej do Krakowa Płaszowa. Jak mówi Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie, poprawa komunikacji między województwami małopolskim i śląskim jest jednym elementów wspólnej strategii, ale o konkretach za wcześnie mówić, tym bardziej o finansowaniu SKR.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+