Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szydło - Sowa i Wassermann - Gowin to najciekawsze pojedynki w Małopolsce

Grzegorz Skowron
Wybory w naszym województwie na pewno wygra PiS. Pozostaje tylko pytanie, jak bardzo pokona PO. Mniejsze komitety mają szanse na mandat poselski głównie w Krakowie. PSL może liczyć się w Tarnowie.

Małopolska od lat jest bastionem Prawa i Sprawiedliwości. Tylko raz Platformie Obywatelskiej udało się tu pokonać największego rywala politycznego. Było to 5 lat temu w wyborach do małopolskiego sejmiku. W pozostałych przypadkach zawsze górą byli kandydaci PiS.

W tym roku będzie tak samo. Pozostaje tylko pytanie, jak wielką przewagę będzie miała partia Jarosława Kaczyńskiego nad ugrupowaniem, na czele którego stoi Ewa Kopacz. W tle tej walki mniejsze komitety będą toczyły między sobą bój o pojedyncze mandaty.

Oczy na zachodnią Małopolskę

W wyborach parlamentarnych najważniejszy pojedynek zawsze toczył się w Warszawie. To tam cztery lata temu rywalizowali Donald Tusk i Jarosław Kaczyński - ten drugi zmierzy się teraz z Ewą Kopacz. Jednak w tym roku oczy całej Polski będą skierowane także na Małopolskę zachodnią. Bo z tego okręgu kandyduje Beata Szydło, która ma zostać premierem, gdy PiS wygra wybory.

Beata Szydło kandyduje w tym okręgu po raz czwarty. Do tej pory za każdym razem poprawiała wynik. Dziesięć lat temu głosowało na nią niespełna 14,5 tys. osób, dwa lata później blisko 20,5 tys. W wyborach do Sejmu w 2011 roku poparło ją już ponad 43,6 tys. osób. Teraz ubiega się o mandat poselski jako kandydatka PiS na szefa rządu. I tym razem powinna więc poprawić swój wynik. Na jego podwojenie - tak jak cztery lata temu - raczej nie może liczyć.

Zwłaszcza że za najpoważniejszego rywala będzie mieć marszałka województwa małopolskiego Marka Sowę z Platformy Obywatelskiej. Rok temu w wyborach do sejmiku lider PO w zachodniej Małopolsce zdobył wprawdzie niespełna 17,8 tys. głosów, ale sejmikowy okręg jest znacznie mniejszy niż sejmowy. Ponadto wybory samorządowe są bardziej lokalne i głosy na poszczególnych kandydatów rozkładają się bardziej równomiernie niż w wyborach do Sejmu.

Nie ulega raczej wątpliwości, że Beata Szydło uzyska lepszy wynik od Marka Sowy, ale marszałek ma zrobić wszystko, aby PiS w zachodniej Małopolsce miał gorszy wynik niż w kraju i by kandydatka PiS na premiera nie należała do posłów z rekordowym poparciem.

Trudno o to nie będzie, bo okręg w zachodniej Małopolsce jest niewielki. Do podziału jest tylko 8 mandatów, gdy np. w Warszawie - 20. Z tego też względu trudno tu będzie o mandat dla mniejszych komitetów. Kiedyś w tej części Małopolski liczyła się jeszcze lewica, ale by mieć na to szanse musiałaby zdobyć około 10 proc. poparcia.

PiS chce zdobyć Kraków, ostatni bastion PO
Znacznie łatwiej o sukces będzie kandydatom z mniejszych ugrupowań w stolicy Małopolski.

Z Krakowa będzie 14 posłów. Do podziału mandatów dopuści więc już nawet 5-procentowe poparcie. Dlatego na mandat z Krakowa liczą Zjednoczona Lewica, Nowoczesna Ryszarda Petru i Kukiz’15. Trudno będzie PSL, bo od lat w krakowskiej metropolii nie udaje się ludowcom przekroczyć 5 proc. I tym razem może być podobnie.

Najważniejsza jednak walka będzie się toczyć między PO i PiS. Od lat w okręgu krakowskim wygrywa PO i jej kandydaci. PiS ma teraz ochotę na zdobycie ostatniego bastionu politycznego wroga.

Temu ma służyć wystawienie na pierwszym miejscu listy PiS Małgorzaty Wassermann, córki śp. Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Cztery lata temu liderem listy PiS był obecny prezydent Andrzej Duda, głosowało na niego blisko 80 tysięcy krakowian. Ten wynik jest do powtórzenia, bo gdy liderem listy PiS był Zbigniew Ziobro, to dostawał nawet 160 tysięcy głosów.

Największego przeciwnika liderka listy PiS będzie mieć na własnej liście. Chodzi o Jarosława Gowina, który zamyka wykaz kandydatów tej partii na posłów. Cztery lata temu - jako trzeci na liście PO - otrzymał ponad 62 tysiące głosów. Teraz tego wyniku raczej nie powtórzy, ale może być drugi wśród kandydatów PiS z największym poparciem wśród krakowian.

Na wewnętrznym starciu w PiS może skorzystać Rafał Trzaskowski, jedynka na liście PO. Jako otwierający wykaz kandydatów Platformy ma pewny mandat poselski. I co ważniejsze - nie musi pokazywać, że jest lepszy od swoich kolegów z listy. Wystarczy, że zdobędzie więcej głosów niż lider sprzed czterech lat - Ireneusz Raś (w 2011 roku głosowało na niego 31,5 tys. osób). Każdy wynik lepszy od tego Rafał Trzaskowski będzie mógł uznać za sukces. Czy wygra z Małgorzatą Wassermann? Mało prawdopodobne. I dlatego właśnie PiS wierzy, że wreszcie w Krakowie może być lepsze od Platformy.

Czy minister dostanie mandat w Tarnowie

Pojedynki w dwóch pozostałych małopolskich okręgach sejmowych nie budzą większego zainteresowania. W Tarnowie najważniejsza będzie odpowiedź na pytanie, czy Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL dostanie się do Sejmu.

Ludowcy zrobili wszystko, aby się tak właśnie stało. Cztery lata temu PSL tylko w okręgu tarnowskim miało taki wynik, który dał jej posła. I z tego powodu Władysław Kosiniak -Kamysz znalazł się na czele tarnowskiej listy, choć jest krakowianinem.

Najciekawsza walka wśród kandydatów PO rozegrała się na długo przed wyborami - przy tworzeniu list. Pewniakiem do pierwszego miejsca wydawał się lider lokalnych struktur partii PO Robert Wardzała, ale premier Kopacz na jedynkę wysunęła Urszulę Augustyn.

W PiS takiej bratobójczej walki nie było. Prezes Jarosław Kaczyński postawił na prof. Włodzimierza Bernackiego i dyskusji w tej sprawie nie było.

Mularczyk dopiero siódmy w Nowym Sączu

Więcej kuluarowych rozgrywek dotyczyło układania listy PiS w Nowym Sączu. Jej liderem został Piotr Naimski, ale na drugie miejsce wskoczył Józef Leśniak. Za nim znaleźli się inni obecni posłowie PiS z Sądecczyzny i Podhala. Dopiero siódmy jest np. Arkadiusz Mularczyk, który cztery lata temu był liderem listy PiS (później jednak wybrał Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobro).

Przy tych przetasowaniach czołówka listy PO jest bardzo stabilna. Otwiera ją Andrzej Czerwiński, obecny minister skarbu państwa, za nim jest Andrzej Gut-Mostowy z Zakopanego. Do Sejmu chciałby wrócić Tadeusz Patalita, czwarty na liście. W 2011 r. Platforma miała 3 posłów z Nowego Sącza, ale o powtórzenie tego wyniku będzie teraz niezwykle trudno.

Powrót do ław sejmowych marzy się także Bronisławowi Dutce. Cztery lata temu brak mandatu dla ludowców na Sądecczyźnie był małą niespodzianką. Taką samą będzie teraz jego zdobycie przez kandydata PSL.

Wszystkie przedwyborcze sondaże większe szanse na to dają któremuś z kandydatów komitetu Kukiz’15. Ale czy któreś mniejsze ugrupowanie będzie mieć posła z Nowego Sącza w największym stopniu zależy od tego, z jak wielką przewagą wygra PiS. Im będzie ona większa, tym mniejsze szanse dla małych komitetów.

PiS dostanie więcej, PO mniej

Cztery lata temu na 41 posłów z Małopolski, 21 miało PiS, 18 PO i po jednym Ruch Palikota i PSL.

Teraz jeszcze lepszy wynik powinno mieć PiS - a utrzymanie 18 mandatów przez Platformę byłoby cudem. Zwłaszcza że aspiracje do uszczknięcia mandatów właśnie kosztem Platformy mają Nowoczesna Ryszarda Petru i Zjednoczona Lewica. W rozgrywce wyborczej liczy się też Kukiz’15, a próg 5 procent może także przekroczyć KORWiN.

Czytaj więcej w Niezbędniku wyborcy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska