Gdy w marcu ubiegłego roku Szymon Hołownia spotkał się w Krakowie ze swoimi czytelnikami, przy okazji promocji jednej z książek, poruszony został temat jedzenia mięsa. Kandydat na prezydenta apelował wtedy do "współbraci chrześcijan" o spojrzenie na jedzenie mięsa z innej perspektywy.
Podsumowanie roku 2019: Polityczni wygrani. To był dla nich dobry czas
- Zwierzęta, które spotkałem w życiu, będą mnie sądzić na Sądzie Ostatecznym. Świnia, którą zjadłem w życiu, a zjadłem ich na pewno co najmniej kilkanaście, to było stworzenie Boże – mówił Szymon Hołownia.
- Nam powinno być głupio i powinniśmy wreszcie wziąć odpowiedzialność za to. Powinniśmy powiedzieć: "Stworzenia, to nie jest wasza wina, my was w to wchrzaniliśmy" – dodał.
Rok 2020. Najważniejsze wydarzenia. Co nas czeka w polityce,...
- Czy to jest kotlecik, czy to jest szyneczka babuni, czy salceson dziadunia, czy paróweczka kogoś tam - nie ma na tym świecie paróweczki, która nie wzięłaby się z przemocy, z krwi, śmierci zwierzęcia, które w momencie zarzynania krzyczało, że chce żyć. Nie ma takiej paróweczki – mówił Szymon Hołownia podczas spotkania z czytelnikami w Krakowie.
Zdaniem Hołowni, ograniczenie spożywania mięsa pozwoliłoby "zrobić miejsce dla innych ludzi na świecie".
