"Zrezygnowałem z funkcji opata, bo już nie mogłem pomówień znieść, ścierpieć. Sprawa będzie w prokuraturze" - to jedyne tłumaczenie o. Eugeniusza, jakie pojawiło się w mediach.
Wyruszyliśmy tropem zaginionego zakonnika. Pierwsze kroki kierujemy do klasztoru. Grube mury liczącego 80o lat opactwa budzą respekt. Furtian odprawia nas z kwitkiem: - Ojca opata nie ma, a my nie możemy wypowiadać się za osoby nieobecne - ucina.
Nie dostajemy odpowiedzi na pytania, gdzie jest o. Eugeniusz i kiedy mamy szansę się z nim spotkać. Milczą też cystersi z Mogiły pod Krakowem: - Nie udzielamy komentarza w tej sprawie.
Na nasze e-maile nie odpowiada przełożony cystersów w Rzymie.
Rozmowni są za to parafianie z wioski. - Plotki o życiu osobistym duchownego krążą od dawna, ale więcej w tym złośliwości niż konkretów - mówi naszemu reporterowi sołtys Szczyrzyca. Nazwiska nie chce podać. Jak i inni rozmówcy ze wsi.
- Różnie się mówi. A to, że opat kobietę miał, a to, że zamiast się modlić to chciał biznesować - pan Stanisław, jeden z mieszkańców, przytacza zasłyszane pogłoski. - Ale tak trochę dziwnie się stało, że opat nagle zniknął bez słowa. Wioska mała, to ludzie gadają - dorzuca. Lokalny portal internetowy Limanowa.in wrze.
W komentarzach pod informacją o rezygnacji z funcji opata przebija się wątek, że zakonny dostojnik miał kłopoty "natury obyczajowej". We wsi są ludzie, którzy bronią duchownego. - Dobry człowiek. Wiele zrobił dla Szczyrzyca. Nie uciekał przed ludźmi do celi, ale porozmawiał, a jak trzeba to i pomógł - mówi Zdzisław Jodeł, jeden z mieszkańców. Co sądzi o sprawie? - Nic. Wszystko okaże się bujdą - odpowiada.
Ks. Kazimierz Sowa, dyrektor kanału religijnego Religia.tv uważa, że o. Eugeniusz - bez względu na to, czy krążące pogłoski są prawdziwe - nie powinien uciekać. - Nie znam konkretów sprawy, ale ucieczka jest zawsze najgorszym rozwiązaniem w takiej sytuacji - komentuje ks. Sowa. Podkreśla, że niedomówienia sprawiają, że mała plotka zaczyna rosnąć do gigantycznych rozmiarów.
- A plotka faktycznie może zabić. Najlepszym rozwiązaniem jest szczere wyjaśnienie wszystkich wątpliwości - uważa ks. Sowa. Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki, przyznaje, że w Polsce Kościół nie radzi sobie z tego typu sytuacjami.
- Naczelną zasadą jest u nas przeczekanie i odcięcie wiernych od wszelkich wiadomości. Mechanizm jest prosty: kapłan zostaje oskarżony np. o jakieś przewinienie natury seksualnej. Przełożeni odsuwają go w cień i na tym się kończy - mówi. Zgadza się, że wyjaśnienie delikatnych kwestii wymaga czasu, ale podkreśla, że wierni mają prawo do możliwie pełnej informacji. - Gdy jej brak, powstaje wrażenie, że Kościół chce zamieść niewygodne rzeczy pod dywan - komentuje publicysta.
O. Eugeniusz kierował opactwem od kilkunastu lat. Zasłynął tym, że odnalazł w archiwum recepturę piwa warzonego przez zakonników z XVII w. Przepis został dostosowany do współczesnych wymogów i cystersi zaczęli firmować piwo Frater. Opat dbał o 200 ha gospodarstwa, hodowlę bydła, sprzedaż mleka. Wszystko kwitło do czasu plotki.
Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że o. Eugeniusz wyleciał do Willow Springs w USA, gdzie cystersi mają klasztor. Kiedy wróci? To kolejna zagadka.