Przewlekłe leczenie
Rodzina cały czas żyje w napięciu. Atak bólu może pojawić się w każdej chwili. Przez ostatnich pięć lat ataków było ponad 50. Można mu ulżyć w cierpieniu jedynie podając leki przeciwbólowe. To z kolei przynosi jednak spustoszenie w organizmie.
- Lekarze rozkładają bezradnie ręce. Nie wiedzą, co robić. Jeden powiedział, że chorobę Kamila można porównać do tego, jak biega się po autostradzie z zamkniętymi oczyma - mówi Alicja Chmielowska, mama chorego chłopca.
Ryzykowna operacja
Kamil czeka na pierwszą poważną operację. Wcześniej lekarze usunęli mu kamienie z przewodów trzustkowych. Ma zniszczony żołądek i uszkodzoną wątrobę. Przeszczep trzustki nie jest możliwy, dlatego że mutacja doprowadzi do zniszczenia nowej. Rozwiązanie jest jedno - operacja wycięcia trzustki. Obecnie w Centrum Zdrowia Dziecka trwa analiza badań. Lekarze ustalają, jaką część organu zostawić, żeby Kamil nie miał cukrzycy.
- Na początku nie zgadzaliśmy się na operację. Jest ryzykowna - opowiada pani Alicja. - Nikt nie daje nam gwarancji, że mutacja nie zaatakuje reszty pozostawionej trzustki. Po operacji Kamil do końca życia będzie musiał przyjmować enzymy trzustkowe. Może też insulinę, jeśli pojawi się cukrzyca. Ale co mamy robić? Kiedy widzimy cierpiące nasze dziecko, nie mamy wątpliwości, że ta operacja jest konieczna.
Dieta i ciągłe zakazy
Kamil cały czas musi przestrzegać diety. Dawniej jadł tylko biszkopty, chleb i pił wodę. Teraz jego organizm potrzebuje więcej, by rosnąć. Podczas ataku chłopiec potrafi nie jeść nawet tydzień.
- Wtedy podają mu tylko kroplówki i leki przeciwbólowe - dodaje z żalem Wiesław Chmielowski, tata Kamila. Teraz rodzice pozwalają synowi jeść więcej i bardziej różnorodnie. Chcą, by miał więcej siły przed operacją. Kamil chodzi do drugiej klasy gimnazjum. Nie może grać w piłkę z kolegami, żeby nie doznać urazu brzucha. Bardzo często opuszcza zajęcia i ma coraz większe trudności z nadrobieniem materiału.
- Buntuje się. Chce żyć normalnie, jak inni chłopcy w jego wieku - mówi mama Kamila.
Marzenie nastolatka
W wolnym czasie, gdy zdrowie pozwala, chłopiec jeździ na motocyklu. To jego pasja. Mówiąc o tym szeroko się uśmiecha. Nie lubi siedzieć bezczynnie. Przez jakiś czas roznosił nawet reklamy, by zarobić i zapomnieć o chorobie. - Moim jedynym marzeniem jest być zdrowym, to chyba oczywiste - zdradza nam Kamil.
Wyniszczająca choroba
- Leczenie chłopca wiele kosztuje. Kamil jest podopiecznym fundacji "Zdążyć z pomocą". Aby wspomóc rodzinę Kamila, można przeznaczyć na jego leczenie 1 proc. podatku. Konto: 15106000760000331000182615. KRS 0000037904. Tytuł: darowizna na leczenie i rehabilitację, nr ewidencyjny 16198, Kamil Chmielowski.
- Kamil cierpi na przewlekłe zapalenie trzustki, spowodowane przez mutację genetyczną. Od wykrycia choroby, ataków było ponad 50.
Chłopiec podczas ataku bólu nie jest w stanie się poruszać. Nic nie je i nie śpi. Lekarze, oprócz podawania środków przeciwbólowych, nie są w stanie mu pomóc. Jedynym rozwiązaniem jest operacja, która jednak nie daje gwarancji na całkowity powrót do zdrowia.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+