Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. 26-latek podpalił się w sądzie w trakcie rozprawy [ZDJĘCIA]

Łukasz Jaje
Sceny jak z horroru w tarnowskim Sądzie Rejonowym. We wtorek podczas jednej z rozpraw, oskarżony oblał się substancją łatwopalną i podpalił. Poparzonego mężczyznę przetransportowano śmigłowcem do Szpitala Specjalistycznego im. Rydygiera w Krakowie.

Do zdarzenia doszło około godz. 13. Na sprawę dotyczącą drobnego przestępstwa - zaboru pojazdu w celu krótkotrwałego użycia (grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności) przyszedł tylko jeden z dwóch oskarżonych. Dlatego sędzia przerwał rozprawę i wyznaczył jej kolejny termin. Wtedy młody człowiek pochodzący z okolic Czchowa poprosił sędziego o umożliwienie zabrania głosu.

- Powiedział, że czuje się w tej sprawie niewinny, ale skoro prokurator uważa, że popełnił przestępstwo to... W tym momencie przerwał wypowiedź, wyjął srebrną butelkę, odkręcił ją i oblał się jej zawartością, po czym kilkunastokrotnie próbował podpalić ubranie zapalniczką - relacjonuje Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.

Później wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Obrońca starał się uspokoić swojego klienta. Próby odebrania zapalniczki nie przyniosły jednak rezultatu. W międzyczasie sędzia wezwał ochronę. Pomoc przyszła o ułamki sekundy za późno. 26-latek w końcu zdołał wykrzesać iskrę z zapalniczki, która zapaliła jego ubranie. Ochroniarz wyprowadził go na korytarz, zerwał z niego ubranie i przewrócił na ziemię.

- Płonący człowiek krzyczał: niewinny, niewinny! Spalona skóra schodziła mu płatami. To wyglądało jak sceny z filmu grozy. Wcześniej siedziałem koło niego na korytarzu. Młody człowiek, niepozorny. Miał z sobą butelkę po napoju energetyzującym - opowiada nam jeden ze świadków zdarzenia.

Zarówno samopodpalacz, jak i pracownik ochrony, zostali zabrani do Szpitala Wojewódzkiego im. św. Łukasza w Tarnowie.
- Myślałem, że to ćwiczenia i wynoszą manekina. Skóra poparzonego była strasznie czerwona, nie przypominała ludzkiej - stwierdza 52-letni Zbigniew, który dyskutował pod sądem z kolegą na temat zdarzenia.
Lekarze z "Łukasza" określają stan mężczyzny jako średniociężki.

- Oparzenia objęły około 30 procent powierzchni ciała, w tym twarzy i rąk trzeciego stopnia oraz klatki piersiowej drugiego stopnia. Strażnik doznał oparzeń rąk - mówi chirurg Bogusław Bąk.

We wtorek po godz. 16 po rannego 26-latka przyleciał śmigłowiec i zabrał go do Szpitala im. Rydygiera w Krakowie.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska