Decyzja o zwołaniu w trybie pilnym komisji bezpieczeństwa i wzmożone działania policji w terenie to pierwsze reakcje na oświadczenie kiboli Igloopolu, którzy właśnie zerwali pakt zawarty przed sześcioma laty z fanatykami Wisłoki. Dotyczył on m.in. nieużywania niebezpiecznych narzędzi jak kije, kastety czy noże.
Z Igloopolem sympatyzują pseudokibice Unii Tarnów, którzy pół roku temu uczestniczyli w bijatyce na drodze między Dębicą a Straszęcinem. Zatrzymano wówczas 14 kiboli, w tym czterech z Tarnowa i okolic.
- Wtedy bili się na pięści, ale gdyby mieli w rękach ostre narzędzia, to nie chcę nawet myśleć o tym, jaka byłaby to jatka - mówi Marta Czekaj, dębicka radna. Podczas ostatniej sesji w ratuszu poruszyła problem pseudokibiców. - Coraz więcej mieszkańców boi się o swoje bezpieczeństwo, bo po ulicach chodzą hordy młodych ludzi, wykrzykując obraźliwe hasła. O ile dawniej bili się między sobą, to teraz obiektem ich zaczepek padają przypadkowe osoby, w tym kobiety z dziećmi, tak było przecież ostatnio na ul. Tuwima - mówi oburzona radna.
Kibole stali się już na tyle bezczelni, że zastraszają także piłkarzy swego klubu. - Grożą im, że jeśli przejdą do innej drużyny, to się z nimi rozprawią. Takie dostaję sygnały. Kiedyś to było nie do pomyślenia - mówi Kazimierz Sak, członek zarządu Igloopolu. - Stanowczo odcinamy się od działalności kiboli i ich ostatniego oświadczenia - dodaje. Wspomina wydarzenie sprzed dwóch lat, gdy po przegranym meczu rozsierdzeni fanatycy Igloopolu zaatakowali sędziego. Ten, uciekając przed nimi, o mało co nie nabił się na metalowy pręt ogrodzenia.
Policja analizuje fora internetowe, jej działania są podobno zakrojone na szerszą skalę. Szczegółów jednak mundurowi nie ujawniają.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!