Tarnów i Puławy podzielą się Azotami

Pierwszym zwiastunem zmian było odwołanie pod koniec kwietnia ze stanowiska prezesa Grupy Azoty tarnowianina Jerzego Marciniaka. Rada nadzorcza uzasadniała tę decyzję personalną zamiarem uspokojenia nastrojów w Azotach Puławy, nad którymi krótko wcześniej Tarnów przejął kontrolę.

Marciniaka zastąpił Paweł Jarczewski, wcześniej prezes Puław. Po dwóch miesiącach w fotelu prezesa Grupy Azoty nie jest już samotnym reprezentantem Puław w zarządzie. Na stanowisko nowego wiceprezesa rada nadzorcza powołała jego dwóch współpracowników - Marka Kapłuchę oraz Mariana Rybaka, obecnego prezesa Puław.

Choć od tych nominacji mija już trzeci tydzień, nadal nie wiadomo, które "działki" zarządzania przypadną nowym. Pierwotnie rozdział kompetencji miał nastąpić kilka dni po powołaniach. Nie wiadomo też, co stanęło temu na przeszkodzie. Nowy termin podziału władzy w spółce minął w piątek. Ale i wtedy żadne rozstrzygnięcia nie nastąpiły. - Trwa sezon urlopowy, prezes jest w delegacji - tłumaczy Grzegorz Kulik, rzecznik prasowy Grupy Azoty.

Nieoficjalnie mówi się jednak, że prawdopodobnym powodem odwlekania decyzji może być "próba sił" między ekipą Tarnowa i Puław. - Na razie wiceprezesi ze starego tarnowskiego zarządu nadzorują kluczowe obszary firmy. Mogą jednak niedługo stracić część władzy. Tak jak niedawno Puławy bały się "układu tarnowskiego", tak teraz do władzy dochodzi "układ puławski" - komentuje anonimowo jeden z naszych rozmówców.

O co idzie gra? Wiceprezes Andrzej Skolmowski odpowiada za finanse całej grupy oraz handel. Nadzoruje więc m.in. przychody spółki, które w zeszłym roku przekroczyły 7 mld zł, a w tym wzrosną do ponad 11 mld zł. Działkę finansową może zachować, ale handlem zajmie się już raczej Marek Kapłucha. W Puławach to on odpowiadał za handel, a także logistykę oraz marketing.
Związany z tarnowskimi Azotami od 1979 r. Witold Szczypiński jest wiceprezesem ds. produkcji i bezpieczeństwa. Jego kompetencje obejmowały również inwestycje. Tymczasem nowy wiceprezes Marek Rybak w Puławach wcześniej też pilotował inwestycje. W Grupie Azoty będzie to ważna dziedzina, bo spółka planuje na najbliższe lata miliardowe inwestycje.

W sytuacji Artura Kopcia, który w zarządzie reprezentuje załogę i zajmuje się m.in. kontaktami ze związkami, raczej nic nie powinno się zmienić. Z kolei Krzysztof Jałosiński reprezentuje we władzach spółki zakłady z Polic, przejęte przez Tarnów w 2011 r. Ale i on może coś stracić z działki strategii i rozwoju.

- Obawiamy się, by w przyszłości nie doszło do prób przenoszenia ośrodków decyzyjnych spółki czy marginalizowania pewnych osób - mówi Andrzej Sikora, przewodniczący zakładowej Solidarności. Związkowcy wybierają się jutro na spotkanie z ministrem skarbu Włodzimierzem Karpińskim, także związanym wcześniej z Azotami w Puławach.

Chcą rozmawiać o programie inwestycyjnym dla Tarnowa, który został wstrzymany, gdy rozpoczynała się konsolidacja zakładów chemicznych. Upominają się też o powrót Tarnowa do nazwy spółki. - To Azoty z Tarnowa są właścicielem pozostałych spółek grupy, ale jako jedyne pozbawione zostały tożsamości - podkreśla Sikora. Spotkanie w ministerstwie zaaranżował poseł Józef Rojek. - Oczekujemy również gwarancji, że skarb państwa nigdy nie sprzeda swoich akcji Grupy Azoty rosyjskiemu Acronowi.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+