Niedawno informowaliśmy, że wycieńczoną upałem kotkę na ulicy Wąskiej dostrzegli mieszkańcy. Schronienie w cieniu znalazła w okolicach bimy. Zwierzę nie ruszało się i nie reagowało na głos. Miało też uszkodzone lewe oko. Tarnowianie od razu przyszli z pomocą.
Napoili kotę i zadzwonili do straży miejskiej, która informację przekazali do azylu dla zwierząt. Pracownicy schroniska twierdzą, że pojawili się na miejscu godzinę po zgłoszeniu, jednak kociaka nie znaleźli. Mieszkańcy ich nie zauważyli, a chcąc ulżyć cierpieniom zwierzęcia zadzwonili do fundacji „Zmieńmy Świat”. Jej przedstawiciele zawieźli kotkę do weterynarza i umieścili w prowadzonym przez siebie szpitaliku.
- Dobrze, że była w cieniu inaczej mogłoby się to skończyć dla niej tragicznie - kręci głową Krzysztof Giemza, prezes Fundacji „Zmieńmy Świat”.
- Zwierzę gdy trafiło do nas miało poważny uraz oka, najprawdopodobniej od uderzenia. Do tego ponad 40 stopni gorączki i było odwodnione - tłumaczy Jakub Świątek z Centrum Zdrowia Małych Zwierząt w Tarnowie. Podano mu kroplówkę oraz leki. W lecznicy na Mościckiego przeszła też operację usunięcia oka. Była ona konieczna ponieważ zaczęło ono obumierać.
Okazało się, że kotki bezskutecznie przez kilka dni poszukiwał jej właściciel. - Lila często wychodziła na klatkę schodową i spacerowała po różnych zakątkach, ale zawsze wracała. Szukałem jej po różnych zaroślach. Dopiero znajomi powiedzieli mi, że jest w kocim szpitaliku – opowiada pan Adam.
Od razu zgłosił się po zwierzaka do fundacji „Zmieńmy Świat”. - Bardzo się cieszę, że się odnalazła i dobrze się czuje – dodaje.
FLESZ - Letnie upały. Jak reagować w razie udaru?
