Potem o fakcie molestowania dowiedziała się kurator sądowa, która miała obowiązek kontrolowania poczynań ojca dziewczynek. Mężczyzna nadużywał alkoholu. Kuratorka dowiedziała się od dzieci o molestowaniu i powiadomiła o tym policję.
Przesłuchane przez biegłych i sąd dziewczynki opowiedziały, że Witold W. prawie codziennie odwiedzał ich dom rodzinny. Raz w nocy, gdy dziewczynki spały w swoim łóżku, położył się między nimi, rozebrał się i je molestował. Na łóżku obok spali rodzice dzieci, ale niczego nie zauważyli, choć jedna z córek wzywała pomocy i wołała, by się obudzili. Innym razem mężczyzna molestował jedną z dziewczynek, gdy suszył jej włosy po kąpieli - wtedy dotykał ją w miejsca intymne. Drugą zaś zachęcał, by przy nim się rozebrała do naga i wzięła kąpiel w wannie.
Aresztowany nie przyznawał się do winy. Potwierdził, że raz położył się z dziećmi w łóżku, ale po prostu wtedy źle się poczuł. Zaraz wstał i poszedł do domu. Faktycznie suszył 9-latce włosy, bo się spieszyła do szkoły, ale jej wtedy nie molestował.
Sąd przyjął, że to jednak relacje dziewczynek były wiarygodne. I dlatego skazał Witolda W. Po odbyciu kary mężczyzna nie będzie mógł przez 7 lat zbliżać się do pokrzywdzonych na odległość 100 m. To niejedyna sankcja.
-Jest duże prawdopodobieństwo, że oskarżony po odbyciu kary będzie podejmował dalsze takie próby wobec małoletnich dzieci - ostrzegli biegli. Dlatego Witold W. po wyroku ma trafić do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+