Opad, który odnotowano w Tarnowie w środę 31 lipca był rekordowo wysoki (w ciągu kilkudziesięciu minut spadła ponad połowa miesięcznej normy deszczu), ale to tylko po części tłumaczy problemy, z którymi musieli się zmierzyć się w tym dniu kierowcy.
- Próbowałem przejechać Gumniską, ale nie dało rady. Samochody stały, inne zawracały. Tylko ci, którzy mają samochody z wyższym zawieszeniem ryzykowali wjazd pod wiadukt, pod którym stało wielkie jezioro - mówi Andrzej Mikoś, który wracał z pracy. Zawrócił i pojechał objazdem przez Lwowską, gdzie również woda zebrała się pod wiaduktem, choć już w ilości takiej, że można było przejechać.
Problem był również na przebudowanych w ostatnich latach wiaduktach przy ul. Krakowskiej, Czerwonych Klonów i Warsztatowej. Jest to o tyle dziwne, że w trakcie ciągnących się latami prac, kolejarze wielokrotnie zapewniali, że opóźnienia związane są m.in. z tym, że chodzi o to, aby obiekty te uczynić w pełni niezatapialnymi. Wykonano przy nich zbiorniki na wodę i zamontowano pompy, które miały błyskawicznie odprowdzać deszczówkę, która spływa pod wiadukty. Sytuacja z ubiegłej środy pokazała, że zastosowane rozwiązania są niewystarczające.
- Przepompownie są sprawne. Wykonano je zgodnie z warunkami i wymogami Tarnowskich Wodociągów - przekonuje tymczasem Dorota Szalacha z krakowskiego oddziału PKP Polskie Linie Kolejowe. Tłumaczy, że przyczyną tworzenia się głębokich rozlewisk w rejonie wiaduktów przy ul. Krakowskiej, Warsztatowej i Czerwonych Klonów był chwilowy brak zasilania. - Kiedy przywrócono dostawy prądu, urządzenia działały już prawidłowo - dodaje.
Inna sytuacja miała miejsce na ul. Gumniskiej. Tutaj akurat prąd był, ale wydajność pompy, zamontowanej przy obiekcie okazała się za mała, aby szybko uporać się z nadmiarem wody w czasie tak intensywnych opadów, jak przed tygodniem.
- Przejazd pod wiaduktem został wprawdzie otwarty dla ruchu, ale wciąż trwają przy nim jeszcze prace. Zamontowana jest tam na razie pompa tymczasowa. Docelowo będzie pracować tam urządzenie o większej wydajności - zapewnia Dorota Szalacha.
Na ul. Gumniskiej już wcześniej dochodziło do podtopienia przejazdu pod wiaduktem. Wówczas jednak kolejarze tłumaczyli, że związane miało to być również z brakiem zasilania.
Sytuacja z ub. tygodnia sprowokowała tarnowskich drogowców do tego, aby podjąć zdecydowane działania w stosunku do PKP.
- Zwróciliśmy się do kolejarzy o zwołanie w trybie pilnym spotkania w Tarnowie, które połączone byłoby z wizją w terenie i przeglądem przepompowni przy wiaduktach w mieście. Te rozwiązania, które obecnie są zastosowane, kompletnie nie zdają bowiem egzaminu - tłumaczy Adam Gurgul z Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.
Jak wyjaśnia, przepompownie są własnością kolei i miasto nie może ingerować w ich działanie, a jedynie wnioskować o to, aby wykonano przy nich przeróbki. - Skoro kolejarze skarżą się na problemy z prądem to najlepszym wyjściem w tej sytuacji byłoby wyposażenie przepompowni w alternatywne źródła zasilania. Wystarczyłoby zamontować własne agregaty, które włączałyby się automatycznie, gdy pojawiają się przerwy w dostawach prądu z sieci - tłumaczy Adam Gurgul.
Drogowcy domagają się także od PKP zamontowania pomp o większej wydajności.
- Ostatnia ulewa pokazała, że te, które są przy tarnowskich wiaduktach, ewidentnie sobie nie radzą. Gdyby nie interwencja strażaków i służb miejskich to problemy z przejazdem pod wiaduktami utrzymywałyby się dłużej - dodaje Gurgul.
Po blisko trzech latach od zamknięcia przejazdu al. Tarnowskich przy nowo powstałym wiadukcie w ostatnich dniach wreszcie pojawili się robotnicy. Rozpoczęły się prace związane z budową wanny szczelnej, która ma zapobiec przedostawaniu się wód gruntowych. Według zapowiedzi kolejarzy przejazd w tym miejscu ma być gotowy do końca roku, ale patrząc na zakres prac do wykonania jest to raczej mało prawdopodobne.
AKTUALIZACJA. 11 SIERPNIA
Sytuacja z zalaniem przejazdu pod wiaduktem powtórzyła się w nocy z soboty na niedzielę (10 na 11 sierpnia) przy ul. Krakowskiej. Tym razem nie było przerwy w dostawie prądu, a mimo to zamontowana przy wiadukcie pompa przez wiele godzin nie była w stanie usunąć nadmiaru wody z jezdni. Były duże problemy z przejazdem w tym miejscu.
Rusza budowa superpociągu. W godzinę z Krakowa do Warszawy?
