https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. PiS zwleka z referendum i trzyma prezydenta w szachu

Paweł Chwał
Radni PiS mają w Radzie Miejskiej zdecydowaną większość i z łatwością mogliby przegłosować wniosek o przeprowadzenie referendum o odwołanie prezydenta. Na razie wolą trzymać Romana Ciepielę w szachu
Radni PiS mają w Radzie Miejskiej zdecydowaną większość i z łatwością mogliby przegłosować wniosek o przeprowadzenie referendum o odwołanie prezydenta. Na razie wolą trzymać Romana Ciepielę w szachu Paweł Chwał
W programie czwartkowej sesji Rady Miejskiej w Tarnowie brak punktu dotyczącego referendum. Prezydent Tarnowa nie może jednak spokojnie spać. Opozycja wciąż myśli, jak przejąć jego fotel.

Radni PiS nie udzielili Romanowi Ciepieli absolutorium za wykonanie ubiegłorocznego budżetu i w ten sposób otworzyli sobie w czerwcu furtkę do zabiegów o odwołanie obecnego prezydenta Tarnowa.

Mimo że w Radzie Miejskiej mają większość i mogliby przegłosować każdą uchwałę, pojutrze nie pokuszą się jednak o ogłoszenie referendum.

- Wszystko w swoim czasie. To na razie wszystko, co mam do powiedzenia - stwierdza tajemniczo Kazimierz Koprowski, lider PiS w Tarnowie.

Dwa scenariusze

W oficjalnym programie czwartkowej sesji temat referendum nie figuruje.

- Jest sporo sprzeczności dotyczących strategii w tej sprawie. Jedna frakcja chciałaby szybko dążyć do odwołania prezydenta, druga natomiast wolałaby sprawę traktować w kategoriach asa w rękawie i przypominać o nim, by móc wywierać dodatkową presję na Ciepielę - mówi anonimowo lokalny polityk prawicy.

Plany przejęcia przez partię Jarosława Kaczyńskiego pełni władzy w Tarnowie były regularnie konsultowane. Na przełomie lipca i sierpnia dyskutowano na ten temat między innymi podczas spotkania parlamentarzystów PiS z radnymi tego klubu.

- Stanęło na tym, że jeżeli ze strony prezydenta nie będzie woli współpracy, to radni mogliby wykorzystać brak absolutorium i wszcząć procedurę referendalną w każdej chwili - przyznaje poseł Włodzimierz Bernacki.

Ciepiela twierdzi, że radni, kwestionując rozliczenie budżetu, nie kierowali się argumentami merytorycznymi.

- Wywodzę się z innej opcji politycznej niż większość rady, i to uważam za główny powód braku skwitowania za ubiegły rok. Na polu samorządowym między mną a radnymi nie ma konfliktu. Najlepszym dowodem na to jest, że rada podjęła blisko 200 uchwał na mój wniosek, a odrzuciła jedynie kilka zgłoszonych przeze mniepropozycji - mówi. Zapewnia, że groźbą ewentualnego referendum nie czuje się sparaliżowany.

- Cały czas robię swoje, stale zapraszam radnych do współpracy dla dobra miasta - podkreśla.

Komisarz w mieście ?

Według kolejnej teorii PiS może grać na zwłokę do czasu przekroczenia połowy kadencji i dopiero wówczas przeforsować referendum.

- Po tym terminie łatwiej będzie PiS-owi ustanowić w mieście komisarza. Mógłby nim zostać któryś z lokalnych działaczy partii - ocenia Jakub Kwaśny, radny lewicy. Radni mogą trzymać prezydenta w szachu nawet przez kilka miesięcy.

- Jedyną barierą czasową jest to, że referendum nie może odbyć się 9 miesięcy przed kolejnymi wyborami, bo wówczas, podobnie jak było to na początku kadencji, obowiązuje tzw. okres ochronny - wyjaśnia Mirosław Chrapusta, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim. Dodaje, że gdyby doszło do odwołania prezydenta, władzę w mieście przejąłby komisarz do czasu rozstrzygnięcia nowych wyborów.

Obawy o frekwencję

Brak w PiS animuszu do wytoczenia najcięższych dział przeciwko Romanowi Ciepieli wynika po części również z obaw o frekwencję podczas ewentualnego referendum.

- Gdyby okazała się zbyt niska albo prezydent obroniłby stanowisko, byłaby to dla PiS porażka wizerunkowa, a architekci takiej porażki musieliby się liczyć z konsekwencjami władz partii - mówią działacze ugrupowania.

Aby referendum było ważne, musiałoby wziąć w nim udział 30 proc. głosujących, którzy poszli do urn podczas II tury wyborów w 2014 roku, czyli blisko 9400 tarnowian.

- Gdyby nawet doszło do referendum, byłoby ono nieskuteczne - uważa Grzegorz Światłowski z PO.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jurand ze starnowa
Każde obiecywało i przysięgało że będzie się starać o dobro miasta , tymczasem trwa zatarg w mieście, rozdawnictwo stanowisk w firmach strategicznych . Przy następnych wyborach wysadzimy wszystkich pyskaczy ze stołków . Niech zajmą prości ale rzetelni mieszkańcy miasta.
w
worldek
Jeju ale ogromny prostak z tego "Winnetou", że tacy żyją ... wstyd.
b
biały
Idźcie dalej, idźcie, aczkolwiek z taką polityką daleko nie zajdziecie. Przyjdzie czas, że będziecie w więzieniach siedzieć za swoje występki. To jest pewne!
W
Winnetou
ten prezydencik nie potrafi nawet dzień dobry powiedzieć to taka peowska ŚWINIA
g
gigi
A kto ma zamiar zapłacić za to referendum? PIS, czy my, mieszkańcy?
c
city_windy
Żebyście POpaprańcy na uszach stanęli, to wasza platforemka już się nie podniesie. Na szczęście Polacy przejrzeli na oczy i pokazali wam czerwoną kartkę... Możecie sobie ponarzekać i poujadać a my idziemy dalej!
w
windy_city
Żebyście PiS'uary na uszach stanęli, to w Tarnowie Ciepieli referendum nie odwoła! To na szczęście nie jest ciemna, katolicka wiocha, pełna waszych wyborców... możecie sobie pokiwać palcem w bucie i tyle!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska