Wielu przejeżdżających wczoraj przed południem ul. Tuchowską w Tarnowie przecierało oczy ze zdumienia na widok oryginalnego patrolu drogówki. Na punkcie kontroli drogowej w rejonie zjazdu z obwodnicy razem z policjantami uwijał się ksiądz.
Zatrzymywani do rutynowej kontroli kierowcy nie kryli zaskoczenia, gdy podchodził do nich duchowny, który na sutannę założył odblaskową kamizelkę. Jednym z pierwszych był Wiktor Rzepka z Tarnowa.
- Od razu pomyślałem: co tu robi ksiądz? - przyznaje. Szybko się jednak zreflektował i pochwalił się kapelanowi krzyżykiem zawieszonym na lusterku terenowej toyoty i wizerunkiem świętego Krzysztofa.
- To jest wzór chrześcijanina za kółkiem - chwalił go ks. Damian Migacz, diecezjalny duszpasterz kierowców. Panu Wiktorowi wręczył obrazek z modlitwą do św. Krzysztofa oraz kodeks chrześcijańskiego kierowcy.
Obecność duchownego podczas kontroli wpłynęła na mniej represyjne traktowanie kierowców przez mundurowych. Przekonała się o tym pani Anna z Zalasowej, która zapomniała o włączeniu świateł przed podróżą. Nie umknęło to uwadze patrolowi drogówki.
Podczas kontroli pojazdu okazało się, że niektóre żarówki się przepaliły. Zestresowaną kobietę uspokoiła pogadanka z ks. Migaczem.
- Musi pani patrzeć z miłosierdziem na innych, w tym na policjantów, którzy dziś są radośni i życzliwi. Oni sumiennie pilnują bezpieczeństwa na drodze - zakończył duszpasterz kierowców.
Kobieta nie otrzymała mandatu, tylko zalecenie, by wymienić wszystkie zepsute żarówki. - Obecność księdza rozładowała trochę napięcie. Bardzo podoba mi się taka akcja - mówiła uśmiechnięta mieszkanka Zalasowej.
Pretekstem do oryginalnej akcji był obchodzony wczoraj Dzień Bezpiecznego Kierowcy, przypadający w dniu wspomnienia św. Krzysztofa.
Nie na wszystkie wykroczenia kontrolujący byli jednak skłonni przymykać oko. Młody kierowca samochodu dostawczego dostał mandat i stracił dowód rejestracyjny, bo jego samochód miał nieaktualny przegląd oraz niesprawną instalację elektryczną. - Lepiej żeby w takich sytuacjach skończyło się mandatem drogowym, niż później tragicznym wypadkiem. Spotykam się z rodzinami, które na drodze straciły bliskich i wiem co one czują - zaznacza ks. Migacz. Sam przyznał, że i jemu kiedyś zdarzyło się zapłacić mandat. Przekroczył prędkość gdy jechał na... pielgrzymkę do Częstochowy. - Dziękuję Bogu, bo być może dzięki temu nie doszło do jakiegoś nieszczęścia - dodaje.
WIDEO: "Nie gapić się, nie stać, nie nakręcać". Policja radzi, co zrobić, gdy jesteśmy świadkami widowiskowej akcji
Autor: TVN24, x-news
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska