FLESZ - Rzeczywistość zmienia się na naszych oczach

Mateusz B. i Łukasz J. zostali doprowadzeni na salę sądową w konwoju policyjnym. Trzeci z podejrzanych Bartłomiej J. - brat Łukasza - odpowiada z wolnej stopy. Bracia J. na rozprawie zachowywali powagę i spokój. Wyraźnie rozluźniony był natomiast Mateusz B., który wykonywał różne gesty, w tym wulgarne, w kierunku dziennikarzy robiących mu zdjęcia. W momencie odczytywania jego wcześniejszych zeznań ostentacyjnie położył głowę na blacie ławy oskarżonych i sprawiał wrażenie jakby przysypiał. Na pytanie sędziego, czy przyznaje się do zabójstwa, zaprzeczył. Przyznał się jedynie do kradzieży i pobicia 62-latka.
- Braliśmy pod uwagę, że ktoś będzie w domu, ale nie planowaliśmy zabójstwa. Gdy opuszczaliśmy dom, pokrzywdzony jeszcze żył - zeznawał 26-latek.
Chcieli się obłowić napadając na emeryta z Jodłówki-Wałki
Do brutalnego napadu doszło w nocy z 2 na 3 maja 2020 roku. 25-letni Łukasz J. wraz z młodszym o cztery lata bratem Bartłomiejem i partnerem ich siostry 26-letnim Mateuszem B., postanowili okraść 62-letniego mieszkańca Jodłówki-Wałek.
Mateusz B. zeznawała przed sądem, że pomysł, aby okraść samotnego mężczyznę zrodził się w trakcie rozmowy z dziewczyną, siostrą braci J. Opowiedziała mu, że 62-latek jest majętnym człowiekiem i może posiadać u siebie dużo gotówki. Mateusz B. namówił później jej braci do napadu.
26-latek twierdzi, że do samego napadu doszło spontanicznie, gdy cała trójka była pod wpływem alkoholu. Kominiarki zrobili z obciętych rękawów starej bluzy, w których wycięli otwory na oczy.
Do domu 62-latka wdarli się tylko Mateusz B. i Łukasz J. Zadzwonili do drzwi i gdy 62-latek wyszedł, od razu rzucili się na niego z pięściami. Pobitego przywiązali kablami to stołu stolarskiego i zaczęli plądrować dom. Zajęło im to w sumie około godziny. W ich ręce wpadły w sumie przedmioty o wartość ponad 4 tys. zł.
W czasie napadu młodszy z braci J. stał na skraju lasu na czatach. Nie widział tego co dzieje się w środku, w razie gdyby ktoś się zbliżał, miał zadzwonić dzwonkiem znajdującym się przy furtce przed posesją.
Mieszkaniec Jodłówki-Wałki skatowany na śmierć
4 maja ciało 62-latka znalazł jego brat. Sekcja zwłok wykazała, że miał połamane żebra, pęknięcie czaszki, wstrząśnienie mózgu oraz liczne krwiaki podpajęczynówkowe.
- Obrażenia czaszkowo-mózgowe i klatki piersiowej spowodowały zgon pokrzywdzonego - mówiła odczytując akt oskarżenia prok. Beata Świerczek, z Prokuratury Rejonowej w Tarnowie.
Kryminalni po kilku dniach ustalili odpowiedzialnych za dokonanie brutalnego napadu. Cała trójka została zatrzymana w domu braci J. w Woli Rzędzińskiej. Mateuszowi B. i Łukaszowi J. postawiono zarzuty zabójstwa i rozboju. Grozi im dożywocie. Bartłomiej J. odpowiada przed sądem jedynie za rozbój. Chciał poddać się nawet dobrowolnie karze dwóch lat pozbawienia wolności, ale sąd się na to nie zgodził.