O aresztowaniu podejrzanego zdecydowała w piątek Prokuratura Rejonowa w Tarnowie. Wcześniej 53-latek został przesłuchany w sprawie tragicznych wydarzeń, do których doszło w środę późnym wieczorem w placówce przy ul. Prostopadłej. W pewnym momencie chwycił za nóż i kilkakrotnie ugodził 72-letniego współlokatora w brzuch.
Gdy ranny mężczyzna umierał, napastnik poszedł do dyżurki ośrodka i opowiedział, co zrobił. Potem wrócił do pokoju, usiadł na łóżku i spokojnie czekał na przyjazd karetki i policji. Nie stawiał oporu.
- Obaj mężczyźni mieszkali w czteroosobowym pokoju. W chwili, kiedy doszło do tragedii, przebywał w nim jeszcze jeden pensjonariusz. Sprzeczka między 53-latkiem a 72-latkiem przybrała tak gwałtowny obrót, że ten trzeci człowiek nie zdążył stanąć w obronie starszego z mężczyzn - relacjonuje podkomisarz Robert Kozak z tarnowskiej policji.
Mimo podjętej szybko reanimacji nie udało się uratować rannego mężczyzny. Winny jego śmierci był już wcześniej notowany przez policję.
- Zatrzymany przyznał się do winy. Stwierdził, że z zabitym miał od pewnego czasu konflikt, a w środę mocno się zdenerwował i dlatego sięgnął po nóż - mówi Arkadiusz Bara z tarnowskiej prokuratury.
W Domu dla Bezdomnych Mężczyzn przebywa obecnie ponad 80 osób. Jednym z głównych wymogów stawianym pensjonariuszom jest to, że muszą być trzeźwi.
- Jesteśmy zszokowani tym, co się stało. To pierwsze takie tragiczne zdarzenie w historii ośrodka. 25 lat pracowaliśmy ciężko na dobre imię. Trudno będzie to teraz odbudować - przyznaje Jerzy Maślanka, dyrektor Domu dla Bezdomnych Mężczyzn.