"Dynamiczny rozwój województwa (...) w pełni uzasadnia ponowną lokalizację Spółki Gazowej w stolicy województwa" - przekonują Donalda Tuska we wspólnym stanowisku prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc oraz podkarpacki marszałek Mirosław Karapyta. Piszą o "przywróceniu" spółki, choć ta od początku istnienia związana jest z Tarnowem.
W Tarnowie wrze. W sprawie KSG nie liczą się polityczne podziały. U ministra skarbu interweniowali posłowie PO Urszula Augustyn, Robert Wardzała i Aleksader Grad. Uchwałę w obronie spółki, na wniosek radnej PiS Anny Czech, podjęli radni Tarnowa.
- Jej utrata zmniejszyłaby potencjał Tarnowa - podkreślali Ryszard Ścigała, prezydent miasta, i jego zastępca Henryk Słomka-Narożański.
Podobnego zdania są władze spółki. - Pewnie samorządowcy z Podkarpacia chcieliby mieć u siebie dobrze zarządzaną i przynoszącą profity spółkę - mówi Bogdan Pastuszko, prezes KSG w Tarnowie.
Firma to jeden z największych pracodawców w regionie, zasięgiem obejmujący cztery województwa. Jej zysk za rok ubiegły przekroczył 153 mln zł netto, a do budżetu Tarnowa trafia spora część 30-milionowego podatku od osób prawnych, który w ub. r. zapłaciła KSG.
- Przeniesienie na pewno oznaczałoby redukcję zatrudnienia - przyznaje Jerzy Sitko, wiceprezes KSG.
Uspokajające wieści nadeszły z resortu skarbu. - Przeniesienie siedziby dobrze zarządzanej spółki pociągnęłoby za sobą destabilizację i nieuzasadnione koszty finansowe - skomentowała Magdalena Kobos, rzecznik ministerstwa.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
