Projekt „optymalizacji sieci linii komunikacyjnych” przewiduje likwidację kilku linii na terenie miasta. Kolejne zmiany dotyczyć mają korekty przebiegu części pozostałych lub zastąpienie istniejących tras nowymi liniami autobusowymi. W projekcie mowa również o planowanych liczbach kursów na poszczególnych liniach, jak i ich częstotliwości.
Optymalizacja zakłada m.in. całkowitą likwidację tzw. linii szczytowych (kursujących w porannym i popołudniowym szczycie) nr 41, 44, 46 i 48, którymi do pracy dojeżdża codziennie wielu tarnowian. Trasa linii nr 14 ma być bardzo skrócona (można będzie nią przejechać wyłącznie z os. Zbylitowska Góra na przystanek Mościce Plac), a linia 31 rozbita zostanie na dwie osobne - zmodyfikowaną 31, której trasa przebiegać będzie z ul. Pułaskiego do szpitala św. Łukasza oraz nową 32, którą można będzie dostać się spod Góry św. Marcina na przystanek Krakowska Planty.
- Do tej pory mieliśmy jeden autobus na godzinę lub półtorej, ale można było nim przynajmniej wygodnie podjechać pod przychodnię, do obu szpitali czy w okolice najważniejszych urzędów. Pod Marcinką mieszka wiele starszych osób, dla których było to dużym udogodnieniem. Teraz będą musieli chodzić od przystanku do przystanku i przesiadać się do kilku autobusów. Wygląda to tak, jakby ktoś bardzo chciał nam zrobić na złość - skarży się Janina Kowalska.
Nie lepsze zdanie o proponowanych rozwiązaniach komunikacyjnych mają mieszkańcy innych osiedli.
- Zrobili wszystko, by utrudnić ludziom życie. Pół nocy nie spałem, jak przeczytałem o nowych pomysłach. Jeżeli wejdą w życie, osiedle Zielone będzie odcięte od świata. Nie dojadę stąd już bezpośrednio na cmentarz w Krzyżu czy pod galerię Gemini - narzeka Jerzy Jaworski, mieszkaniec osiedla Zielonego.
Rewolucja komunikacyjna dotknąć ma większość linii w mieście, poza najważniejszymi (0, 3, 9 i 30), choć i na nich autobusy mogą kursować rzadziej niż obecnie. Zmiany planowane są również na liniach podmiejskich. Z korektami w rozkładach i trasach jazdy autobusów liczyć muszą się m.in. osoby, które dojeżdżają do pracy lub szkół w mieście liniami nr 206, 210, 213, 222, 229 i 239. - Część linii zostanie mocno skrócona, a to oznacza, że ich utrzymanie w głównej mierze spadnie na barki gminy. To nie fair. Miasto szuka oszczędności naszym kosztem - komentuje Grzegorz Kozioł, wójt gminy Tarnów.
W Zarządzie Dróg i Komunikacji wyjaśniają, że w kwestii zmian nic nie zostało jeszcze przesądzone.
- Konsultacje wciąż trwają. Każdy może się wypowiedzieć, a jego głos na pewno zostanie wzięty pod uwagę przy konstruowaniu ostatecznej wersji tego układu - wyjaśnia Wiesław Kozioł, kierownik działu organizacji transportu publicznego w ZDiK.
Uwagi można przesyłać do 15 stycznia drogą elektroniczną na adres [email protected] lub tradycyjną na adres ZDiK, ul. Bernardyńska 24.
Proponowane rozwiązania to efekt opracowania, które na zlecenie miasta przygotowali pracownicy Politechniki Krakowskiej. Chodziło o to, aby tak zmodyfikować trasy i częstotliwość kursów komunikacji miejskiej w Tarnowie, by autobusy w skali roku pokonywały mniej kilometrów. Taka zmiana wydawała się niezbędna z tego powodu, że w projekcie budżetu miasta na br. brakowało ok. dwóch milionów złotych na sfinansowanie wszystkich połączeń w obecnym kształcie. Brakująca pula ostatecznie się znalazła. Prezydent w ramach autopoprawki dołożył do budżetu dodatkowe 2 mln zł na Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, a radni to przyjęli. Jednak, jak tłumaczą w magistracie, nie oznacza to porzucenia prac nad optymalizacją komunikacji publicznej.
WIDEO: Jak smog wpływa na zdrowie?
DZIEJE SIĘ W TARNOWIE - SPRAWDŹ