Jedyną z planowanych obwodnic, której budowa mogłaby rozpocząć się niemal od zaraz, jest południowe obejście Szczurowej. - Nasza droga jest prosta do realizacji, nie ma mostów i estakad, nie musi pokrywać jej asfalt najwyższej klasy. Ważne, żeby powstała jak najszybciej - mówi Marian Zalewski, wójt Szczurowej, który - jak większość mieszkańców - ma serdecznie dość sunących jedna za drugą ciężarówek z okolicznych żwirowni.
Potężne auta mocno dają się we znaki w Wojniczu i Wierzchosławicach. W pierwszej miejscowości nowa droga, która ma odciążyć centrum miasteczka z samochodów kierujących się na Zakliczyn i Nowy Sącz, jest już niemal gotowa (planowane otwarcie to sierpień 2014 r.). W drugiej nie widać jeszcze zalążków obwodnicy.
- Dysponujemy na razie pozwoleniami z decyzją środowiskową na budowę pierwszego odcinka od Łętowic do autostrady. W przypadku dwóch kolejnych konieczne jest naniesienie drobnych korekt - wyjaśnia wójt Wiesław Rajski.
Okazało się m.in., że planowana droga będzie biegła zbyt blisko istniejącej linii wysokiego napięcia i trzeba ją odsunąć na bezpieczną odległość.
Jeszcze większy problem z wyznaczeniem trasy obwodnicy mają w Tuchowie. Tutaj planowana droga prowadzić miała doliną rzeki Białej, jednak wydaną już decyzję środowiskową dosłownie w ostatniej chwili oprotestował Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie.
- Proponowana budowa nowego mostu na Białej w ciągu planowanej obwodnicy nie gwarantuje jego ochrony przeciwpowodziowej. Mało tego, jeszcze potęguje zagrożenie powodzią dla tej części miasta, która już wcześniej była zalewana przez rzekę - zauważa Konrad Myślik, rzecznik prasowy RZGW w Krakowie.
Według tej instytucji, najlepszym rozwiązaniem byłoby poprowadzenie obwodnicy nad rzeką nie mostem, ale estakadą - na słupach, która w razie powodzi gwarantowałaby swobodny przepływ wody.
- Wspólnie z zarządami dróg wojewódzkich i melioracji przygotowujemy ekspertyzę, która ma wykazać, kto ma rację. Nic na siłę. Obwodnica jest potrzebna, ale trzeba ją wybudować z głową. Więcej powodzi już nie chcemy - zaznacza Mariusz Ryś, burmistrz Tuchowa.
Najmniej sprecyzowane są na razie plany budowy obwodnicy Lisiej Góry. Wciąż nie wiadomo dokładnie, którędy nowa droga miałaby prowadzić. W piątek, m.in. na ten temat rozmawiać będą w tarnowskim ratuszu przedstawiciele województw - małopolskiego i podkarpackiego, gdyż przez Lisią Górę biegnie najkrótsze połączenie z Mielca do autostrady A4.
- Jeżeli będziemy budować obwodnicę, to tylko za pieniądze unijne. Na realizację wszystkich obwodnic w Małopolsce na pewno funduszy nam nie starczy. Priorytet będą mieć te drogi, na których ruch jest największy i które są powiązane z węzłami autostradowymi - wyjaśnia Roman Ciepiela, wicemarszałek Małopolski.
400 mln zł do podziału
Na liście projektów kluczowych województwa małopolskiego na lata 2014-2020 znajduje się budowa w sumie 26 obwodnic, m.in. Miechowa, Oświęcimia, Zielonek i Skały. Województwo przewidziało, że wyda na nie 400 mln zł. Planowane południowe obejście Szczurowej ma mieć ok. 4 kilometry, Wierzchosławic - ok. 8 kilometrów, Tuchowa - ok. 3 kilometry. W przypadku Lisiej Góry długość przygotowywanej trasy nie jest na razie znana. Połączyć ma ona drogę wojewódzką na Mielec z krajową nr 73, biegnącą w stronę Tarnowa i węzła autostradowego w Krzyżu. Gmina chce dodatkowo zabiegać w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o budowę dodatkowej odnogi obwodnicy, która pozwalałaby ominąć centrum przez samochody jadące w kierunku Kielc. Nie będzie to jednak łatwe, o czym przekonała się m.in. Dąbrowa Tarnowska, bezskutecznie starająca się od lat o budowę obwodnicy miasta na drodze krajowej.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+